tag:blogger.com,1999:blog-52042702003902804602024-02-20T11:11:06.407-08:00Więc chcesz igrać z magią?Imagine Worldhttp://www.blogger.com/profile/16886344711478371577noreply@blogger.comBlogger12125tag:blogger.com,1999:blog-5204270200390280460.post-53240042118822438862016-06-23T09:16:00.001-07:002016-06-23T09:16:11.238-07:00ZapraszamPiszę nowe opowiadanie wraz z koleżanką;)<br />
Zapraszam<br />
<br />
<a href="http://cursetown.blogspot.com/2016/06/rozdzia-1.html">http://cursetown.blogspot.com/2016/06/rozdzia-1.html</a>Imagine Worldhttp://www.blogger.com/profile/16886344711478371577noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-5204270200390280460.post-20099168448462005902016-05-31T07:55:00.000-07:002016-05-31T07:55:28.972-07:00Rozdział 8, czyli przegrana prowadzi do wygranej Kolejne dni wyglądały tak samo. Rano pobudka i śniadanie, a potem zajęcia. Popołudniu treningi i posiłek i znowu treningi. A wieczorem kolacja i odpoczynek po całym dniu. I tak przeminął październik i listopad. Zaczął się grudzień. Rose i Travis nadal trwali w swoim zakładzie. Jak do tej pory to syn Hermesa ledwo wytrzymywał bez patrzenia na Rose.<br />
Święta zbliżały się wielkimi krokami, a tym samym koniec pobytu czarodziejów w Obozie Herosów.<br />
- Rose! - krzyknął James wskazując palcem niebo.<br />
- Śnieg. I co z tego? Jeśli nie chcemy to go tu nie będzie - heroska wzruszyła ramionami.<br />
- Ale my chcemy! - krzyknęło kilkoro herosów i śnieg zaczął opadać na ziemię.<br />
- Aha - mruknęła Rose.<br />
- Może zakończysz ten głupi zakład z Stollem? - ponownie zapytał ją Demetrii, z którym się pogodziła.<br />
- Przestań już o tym mówić. Nie mogę przegrać.<br />
- To się zaczyna robić chore! On ledwo wytrzymuje bez zagadania do ciebie - oburzył się Black.<br />
- Niech przyzna, że wygrałam, to będzie mógł ze mną rozmawiać.<br />
- Ale już nie podrywać - uzupełnij jej wypowiedź syn Hypnosa.<br />
- Właśnie - westchnęła Castle.<br />
- Czy ty właśnie przyznałaś się, że brakuje ci jego podrywu? Ja nie wierzę! Może się zakochałaś? - zachwycał się Demetrii.<br />
- Wcale nie! Idź się lecz! - warknęła córka Tanatosa.<br />
- Ja jestem zdrowy. To ty nie potrafisz przyznać, że się zakochałaś - mruknął Black.<br />
- Chejron zwołał zabranie. Wszyscy grupowi mają się stawić - powiedział Percy i pobiegł zawiadomić resztę.<br />
- Oj ty biedna! Co ty poczniesz ze Stollem w jednym pomieszczeniu - zawodził heros.<br />
- Cicho! - Rose zatkała mu usta dłonią.<br />
Chłopak szybko oderwał jej rękę od swojej buzi. Zaczął się śmiać, a wraz z nim Rosalie. Dawno nie mieli takiego odprężenia. I to wszystko przez chłopaka!<br />
- Siadajcie śmieszki - zwrócił się do nich Chejron, kiedy weszli do Wielkiego Domu.<br />
Kuzyni usiedli na kanapie. Czekali jeszcze pięć minut aż zjawią się wszyscy grupowi.<br />
- Więc jak wiecie kończy się pobyt czarodziejów w naszym obozie. W następnym półroczu będą w Obozie Jupiter. A my i Rzymianie będziemy musieli wyznaczyć kilkoro uczniów, którzy pojadą na cały rok szkolny do Hogwartu. Po świętach nie będziemy mieć zbytnio czasu na wyznaczenie obozowiczów, więc robimy to dzisiaj - oznajmił centaur. - Każdy grupowy losuje dwójkę ze swojego rodzeństwa, chłopca i dziewczynę. Jako, że u nas od Zeusa jest tylko Jason, a Thalia nie może pojechać, jedzie tylko on. Od Hery nie mamy nikogo, a od Posejdona możemy jedynie wysłać Percy'ego.....<br />
I wymienił dzieci każdego boga, gdzie nie było wyboru, czyli Zeusa, Posejdona Hadesa, Tanatosa i Hypnosa, bo akuratnie od Hypnosa mógł pojechać jedynie Demetrii, ponieważ miał samych braci, którzy tylko chcą spać.<br />
- Zapowiada się ciekawie - mruknął pod nosem syn Hypnosa.<br />
- Jeśli wypadnie Travis moje życie będzie piekłem - dodała Rosie.<br />
Od większości bogów wypadli mało znani w obozie herosi, więc kuzynostwo się nie przysłuchiwało temu. Od Ateny jechała Annabeth dlatego, że Percy także jechał. Kiedy Connor wkładał rękę do pudełka, Rose trzymała kciuki by nie wypadł jego brat.<br />
- Annie Hale i..... Wybacz Rose, ale Travis Stoll - powiedział Connor.<br />
Córka Tanatosa kątem oka spostrzegła jak denerwujący syn Hermesa się cieszy.<br />
Dla pewności Chejron spojrzał na kartki.<br />
- Niestety panno Castle, ale ma pani pecha - uśmiechnął się do niej pokrzepiająco.<br />
- Niech mnie pan nie dobija - szepnęła blondynka i schowała swoją twarz w dłoniach.<br />
Po skończonej naradzie herosi opuszczali Wielki Dom. Została jedynie Rosalie. Chciała poukładać sobie wszystko w głowie. Argumenty Demetriego, to całe wylosowanie Travisa oraz jej własne uczucia. Od ponad miesiąca były zagmatwane.<br />
- Jeśli nie chcesz bym jechał, to nie pojadę - odezwał się Travis siadając obok niej na sofie.<br />
- Nie o to chodzi - mruknęła.<br />
- A o co? - zapytał.<br />
- O los. Nie widzisz, że wszystko i wszyscy chcą byśmy byli razem? A ja nie potrafię.<br />
- I właśnie nie rozumiem czego nie potrafisz.<br />
- Przegrać, Travis. Raz prawie przegrałam. Dosłownie wszystko. Nie powtórzę więcej tego błędu. Nigdy więcej - po policzku Rose spłynęła jedna, samotna łza.<br />
- Ja cię nie opuszczę i nie pozwolę ci przegrać - mówił Stoll. - Zrozum to wreszcie dziewczyno - warknął i pocałował ją.<br />
Tym razem się nie opierała. Pozwoliła mu wręcz na to. Mimo, że przegrała zakład, wygrała coś o wiele lepszego.<br />
<br />
- A mówiłem, że będą razem! - wydarł się na cały obóz Demetrii Black.<br />
- Ale kto? - zapytał Potter.<br />
- Rose i Travis!<br />
- Musimy to opić - oznajmił Connor. - Dawać zgrzewki coli i pepsi. Nie! Dawać wszystko!<br />
<br />
_____________________________<br />
Proszę komentujcie. Ostatnio przez brak komentarzy na wszystkich moich opowiadaniach mam poważne braki weny. To boli jak cholera :(<br />
<br />
I zmienił się wygląd bloga dzięki <a href="http://graphicpoison.blogspot.com/">http://graphicpoison.blogspot.com/</a>Imagine Worldhttp://www.blogger.com/profile/16886344711478371577noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5204270200390280460.post-10389726549700327502016-02-23T14:47:00.000-08:002016-02-23T14:47:20.668-08:00Rozdział siódmy, czyli "Zobaczymy" Po kłótni z Demetrim Rose czuła się cholernie źle. Na treningach wypadała gorzej od Clovisa, który głównie spał.<br />
- Clovis! Zaskakujesz mnie - powiedział Percy klepiąc chłopaka po plecach - wygrałeś z Castle. Moje gratulacje!<br />
- Co zrooooooobiłem? - ziewnął.<br />
- Wygrałeś z córką Tanatosa cielaku - krzyknął Leo.<br />
- Niemożliweeee - położył się na miękkiej trawie i zasnął.<br />
- Odprowadzę go do domku - mruknął D.Black* i podniósł chłopaka z ziemi.<br />
Nico patrzył na całą sytuację z ukrycia. Zauważył, że dziewczyna jest od kilku tygodni jakaś nie swoja. Mało jadła. Nie patrzyła na nikogo. Nie miała tej swojej energii podczas walki. W ogóle była dziwna.<br />
- Rose. Co się dzieje? - zapytał ją Chejron po kolacji.<br />
- Nic - ta sama odpowiedź co zawsze.<br />
- Widzę, że coś się dzieje. Jeszcze nigdy nie przegrałaś pojedynku! Coś jest na rzeczy - jak zawsze spostrzegawczy.<br />
- Pokłóciłam się z Demetrim. O to, że odrzucam Travisa. Ale ja go nie kocham! Nikt tego nie rozumie.<br />
- Daj im czas by zrozumieli. A teraz masz się wziąć w garść. Pokaż, że jesteś córką Tanatosa i nie przejmuj się innymi. Rób to co uważasz za słuszne. Idź do domku. Zaraz będzie cisza nocna, a harpie nie mają litości - puścił do niej oczko.<br />
Blondynka poszła za radą centaura. Następnego dnia wyglądała tak jakby nic się nie wydarzyło. Na wszystkich zajęciach była najlepsza. Wręcz niepokonana. Każdy patrzył na nią z podziwem. A ona dumnie wyprostowana popatrzyła wprost na syna Hypnosa. Jej oczy mówiły: "I co? Nadal jestem ta zła?"<br />
- Gratulacje Rosalie - powiedział Travis lekko się uśmiechając.<br />
- Dzięki - odparła i odwróciła się od niego.<br />
- Jak się czujesz - nie chciał się od niej odczepić.<br />
- Dobrze.<br />
- Kłamiesz. Nigdy nie kłóciłaś się z Demetrim. Co się stało?<br />
- Chcesz wiedzieć co się stało? - krzyknęła wzburzona. - Przez ciebie mój najlepszy przyjaciel się do mnie nie odzywa, bo cię nie kocham. Moje koleżanki spiskują przeciw mnie, bo cię nie kocham. Nawet ty mnie nachodzisz, bo cię nie kocham! Nie rozumiesz? Ja nie mogę kochać! To nie dla mnie!<br />
- Przestań! - zaskoczył ją. - Każdy zasługuje na miłość. Nawet śmierć.<br />
Castle zacisnęła palce w pięści.<br />
- Daj mi wreszcie spokój. Nie uda ci się mnie zdobyć. Nigdy.<br />
- Kłamiesz. Już powoli cię zdobywam. Zakładam się gdybym cię ignorował byś nie wytrzymała.<br />
- Założysz się - skrzyżowała ramiona.<br />
- Okay. Będziesz mnie jeszcze błagać, abym znów zaczął cię adorować - uśmiechnął się złośliwie i odszedł od niej.<br />
- Ja zawsze wygrywam - szepnęła sama do siebie.<br />
Pewnym krokiem ruszyła na przedostatni trening tego dnia.<br />
<i><br /></i>
<i> 'Przegra. Ten jeden raz ze mną przegra'</i> - myślał wesoło Stoll idąc do D.Blacka. Chodzi o to, że zmówili się przeciw córce Tanatosa. Obaj doskonale wiedzieli, że opiera się tak dla zasady.<br />
- I ot tak będziesz ją ignorować? - zagadnął syn Hypnosa.<br />
- Będę. Chcę jej pokazać, że żyć beze mnie nie może. Uda mi się. zobaczysz.<br />
- Travis, znam ją od zawsze. I wierz mi nawet jeśli coś ją będzie męczyć, dręczyć i prześladować w snach, to i tak się nie przyzna do błędu.<br />
- Skąd możesz mieć pewność, że tym razem tak zrobi?<br />
- Masz rację. Nie mam pewności. Co zrobisz, aby ci się udało?<br />
- Będę ją ignorować. Nie spojrzę na nią ani razu, nie odezwę się do niej. Nie wspomnę jej imienia póki nie zgodzi się ze mną, że beze mnie nie wytrzymuje.<br />
- Jestem całym sercem i duszą z tobą. Ciałem... to akurat niekoniecznie - zaśmiał się Demetrii.<br />
Poszli razem na ostatni trening czyli zapasy, których nauczała Clarisse LaRue. Razem z nimi na te zajęcia uczęszczali Ślizgoni. Byli nawet w tych bijatykach całkiem nieźli, ale w porównaniu z siłą córki Aresa wypadali marnie. Ale było przynajmniej zabawnie patrzeć jak chłopcy zostają powaleni przez dziewczynę.<br />
- Przy ich kondycji nie dotrwają do grudnia - powiedziała Clarisse Chejronowi.<br />
- Poczekamy, zobaczymy panno LaRue - odparł dziewczynie - a teraz biegiem pod prysznic! Za dwie godziny kolacja - krzyknął centaur.<br />
Obozowicze i uczniowie szkoły magii rzucili się niczym tabun wściekłych byków w stronę pryszniców.<br />
Chejron pokiwał głową z dezaprobatą. Z uśmiechem spokojnie poszedł w stronę Wielkiego Domu, aby także odświeżyć się przed posiłkiem. Nie musiał się spieszyć, zważywszy na to, że jest dość sporo dzieciaków do pryszniców.<br />
<br />
Kolacja przebiegała w względnym spokoju. Względnym dlatego, że mimo tego iż było głośno nikt się nie bił ani nie obrażał. Córka Tanatosa pierwszy raz jadła spokojnie, ponieważ pewien ktoś nie gapił się na nią. A syn Hermesa ledwo co wytrzymywał bez zerkania na blondynkę. Powstrzymywał go Connor, który szczypał go i zwracał co chwila uwagę.<br />
- Nie przegrasz tego zakładu - syknął Connor bratu - nie kiedy gra toczy się o najwyższą stawkę.<br />
- Wiem! Ale nie potrafię!<br />
- Znajdź sobie dziewczynę. Jakąś ładną. Niekoniecznie heroskę. Raczej czarownicę, ale nie jej kumpelę. Całuj się z nią na jej oczach, przytulaj, szeptaj coś na ucho. Zrób wszystko by była zazdrosna.<br />
- Nie zrobię takiego świństwa żadnej dziewczynie! - warknął Stoll.<br />
- To zapytaj któreś czy nie pomogłaby ci w twoim wyzwaniu. Może jakaś się zgodzi.<br />
- Zobaczymy - odpowiedział bratu i zajął się jedzeniem.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<img class="irc_mi" height="170" src="https://lh3.googleusercontent.com/-FwhQfnV7d-4/Vf7ZzPxyHXI/AAAAAAAAMYQ/eTJzBtq4Dxo/w500-h213/tumblr_static_chb.gif" style="margin-top: 93px;" width="400" /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
_________________</div>
<div style="text-align: left;">
Długo mnie nie było, ale założyłam wattpada i tam się za bardzo rozpisałam. Niestety dla was, dla czytelników wattpada ok.</div>
<div style="text-align: left;">
Rozdział kiepskiej jakości, ale to się nazywa mieć 4 blogi i dzielić wenę na nie wszystkie :\</div>
Imagine Worldhttp://www.blogger.com/profile/16886344711478371577noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5204270200390280460.post-34695308809302946002016-01-15T11:15:00.002-08:002016-01-15T11:15:14.001-08:00Dlaczego?Jest mi szczerze przykro, że nikt nie komentuje mojego bloga (jest tylko 1 kom!!!). Ja się staram pisać jak najczęściej, ale bez waszej opinii jest mi cholernie trudno. A teraz UWAGA! Mały szantażyk :D. Bez komentarzy rozdziały będą pojawiać się co kilka miesięcy, a ja wyrzutów sumienia mieć nie będę!<br />
<br />
<h2 style="text-align: center;">
<span style="color: #990000; font-size: large;">Pamiętajcie! 1 KOM=SZYBCIEJ DODANY ROZDZIAŁ</span></h2>
Imagine Worldhttp://www.blogger.com/profile/16886344711478371577noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-5204270200390280460.post-75789149508853968372016-01-02T23:31:00.001-08:002016-02-05T10:36:43.523-08:00Rozdział szósty, czyli TO JA JESTEM TA ZŁA???Rozdział nie najdłuższy, ale weny BRAK! + mam jeszcze 3 inne logi do ogarnięcia, więc te resztki weny dzielę na 4 :\ . Komentujcie, bo to motywuje do dalszego pisania!<br />
______________________<br />
<br />
Minął już cały ciepły wrzesień i zaczął się chłodny październik. Travis przez ten cały czas składał ofiary bogom, których podsuwał mu Chejron, ale za nic w świecie nie chcieli mu pomóc. Po kolejnym niepowodzeniu dał sobie spokój z proszeniem bogów i wziął sprawy we własne ręce. Przestał prosić Rose o randki. Nie miał już na to siły. Zaproponował jej, aby zostali przyjaciółmi. Zgodziła się. Czyli pierwszy punkt za nim. Nawet sporządził sobie listę punktów:<br />
<div style="text-align: center;">
<ol>
<li style="text-align: left;">Przestać ją nachodzić</li>
<li style="text-align: left;">Zaproponować przyjaźń</li>
<li style="text-align: left;">Robić to co ona lubi</li>
<li style="text-align: left;">W razie potrzeby wspierać lub pocieszać ją</li>
<li style="text-align: left;">Akceptować jej charakter</li>
<li style="text-align: left;">Powoli rozkochiwać ją w sobie</li>
<li style="text-align: left;">Zaprosić ją na randkę</li>
</ol>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Szedł uradowany na zajęcia z łucznictwa, które miał mieć godzinę później, ale ubłagał Chejrona, aby go przeniósł. Uśmiechnął się do Rose i zajął się swoim łukiem.<br />
<br />
- Dlaczego nie chcesz z nim być? - zapytała ponownie Dorcas.<br />
- Jest zbyt nachalny. Lubię go, ale nie kocham.<br />
- Skąd ta pewność?<br />
- Sama nie wiem - szepnęła sama do siebie i wystrzeliła strzałę.<br />
- Brawo - mruknęła Dor, kiedy strzała jej przyjaciółki trafiła w środek.<br />
- Dzięki. Pokażę ci jak dobrze wycelować - stanęła za nią - zamknij oczy i wyobraź sobie cel. Gdy to zrobisz otwórz je i wyceluj bez ociągania - Dorcas zrobiła jak poleciła jej Castle. I za pierwszym razem trafiła.<br />
- Udał się! Udało się! - krzyczała pełna euforii - udało się!<br />
- Moje gratulacje - uśmiechnęła się blondynka.<br />
<br />
Wieczorem było ognisko. Dorcas z resztą Gryfonów świętowała swój sukces. Rose wolała się trzymać trochę na uboczu, więc siedziała na skraju lasu i strugała strzały. Cały czas uśmiechała się pod nosem, bo doskonale wiedziała co planuje Travis. No cóż... głupia nie była. Prychnęła kiedy usłyszała wybuch śmiechu od strony ekipy Hermesa.<br />
- A ty znowu sama, co?<br />
- Tak mi lepiej, Nico. A ty?<br />
- Lubię z tobą posiedzieć. W końcu jesteśmy odrobinę podobni.<br />
- Ha! Odrobinę to za mało powiedziane. Gdzie byłeś przez ten czas?<br />
- Na gorącej, słonecznej plaży. Musiałem odpocząć od cienia.<br />
- A no tak - mruknęła Rose.<br />
- A jak tam Travis?<br />
- Zmienił taktykę podrywu.<br />
- Uda mu się?<br />
- Nico, skąd mam wiedzieć? Wiesz jaka jestem zmienna.<br />
- Wiem. Chodź do ogniska. Chcę się przywitać - wstał i pociągnął ją.<br />
- Nico, na serio nie mam ochoty na zabawę.<br />
- No to będziesz miała - odparł niewzruszony jej protestem.<br />
Jeszcze raz spróbowała się wyrwać, ale nic to nie dało, więc się poddała. Kiedy podeszli do ogniska poczuli przyjemnie ciepło i niesamowite zapachy pieczonych pianek czy kiełbasek.<br />
- Jaki był nasz najlepszy kawał? - zastanawiał się Syriusz, kiedy zapytali go jacyś herosi - pewnie ten z trzeciego roku, jak wszyscy nauczyciele w notatkach mieli bzdety, a w podręcznikach była nauka o mugolskiej biologii. I to we wszystkich - uśmiechnął się.<br />
- Mieliście wtedy szlaban na dwa miesiące. Pamiętam - odezwała się Rose.<br />
- Miło, że zdecydowałaś się do nasz dołączyć - wyszczerzył się Potter, a tamci herosi, gdy tylko ją zobaczyli, to odeszli na drugi koniec ogniska.<br />
- Co z nimi? - zapytał Lunatyk.<br />
- Boją się mnie - odparła blondynka - wszyscy mi powtarzają, że kiedy walczyłam z Uranosem byłam straszna. Byłam niczym sama śmierć. Przerażająca i jednocześnie piękna.<br />
- A co sądzi Travis? - mruknęła Zoey.<br />
- O co wam chodzi z tym Travisem?! Jeśli aż tak jesteście ciekawi, to go zapytajcie - oburzyła się i odeszła od ogniska.<br />
Obróciła się tylko raz i poszła do swojego domku. Kilkanaście metrów od niego usłyszała szelest. Szybko wyciągnęła sztylet.<br />
- Ołołoł. Ostrożnie z tym, bo kogoś pokaleczysz. I to dotkliwie.<br />
- Demetrii! Nie skradaj się tak. Mogłam cię zabić.<br />
- Nie przesadzaj. Przyszedłem ci powiedzieć, że twoje koleżanki spiskują przeciw tobie.<br />
- Doprawdy Black? Uważasz mnie za kretynkę?! Wiem o wszystkim. Nie jestem głucha i słyszałam jak gadają o NIM - podkreśliła ostatnie słowo.<br />
- Czemu go tak bardzo nie lubisz? Dlatego iż nie widzi w tobie tylko córki jednego z najbardziej przerażających bogów? A może dlatego, że przez niego wszyscy zwracają na ciebie uwagę. Nie można żyć w cieniu Rosalie! To zabija. Tak jak Nica - popatrzył na nią jeszcze raz i poszedł sobie.<br />
- A może moje życie jest do bani?<br />
<i>Nie mów tak!</i><br />
- Och! Tato, lepiej siedź cicho - mruknęła i zniknęła za drzwiami swojego domku.</div>
</div>
Imagine Worldhttp://www.blogger.com/profile/16886344711478371577noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5204270200390280460.post-78291026555873682792015-12-09T13:12:00.003-08:002015-12-09T13:12:27.751-08:00Rozdział piąty, czyli miłość jest chorobą<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: left;">
Tu Imagine World się kłania po dłuuuuuuuuugiej przerwie. Jak obiecałam rozdział pojawił się po SKOMENTOWANIU!!!</div>
<div style="text-align: left;">
I zmieniam pisanie ze stylu pierwszoosobowego na trzecioosobowy.<br />
Krótko, ale to tak dla zachęty do czytania. Mam nadzieję, że ktoś będzie komentował.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #990000;">Z dedykacją dla <i><u>Motylek K</u></i></span></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
_________________________________<br />
<br />
W Obozie Herosów panował względny spokój, czyli herosi ćwiczyli, Pan D. leniuchował, a Chejron nadzorował zachowania uczestników obozu.<br />
Ale był to tylko względny spokój.<br />
Mimo iż Rosalie odrobinkę wybaczyła chłopakom, to nie chciała z nimi rozmawiać.<br />
Huncwoci byli wyluzowani i dobrze się bawili podczas zajęć obozowych.<br />
Bracia Stoll mieli podejście jak Huncwoci.<br />
A Gryfonki zastanawiały się jak mają pomóc biednemu Travisowi. Tylko Lily się w to nie mieszała. Doskonale wiedziała, że Castle wykorzysta to przeciw niej.<br />
Rose nie zdawała sobie, że jej przyjaciółki podpowiadają Stollowi jak powinien się zachowywać przy niej. Ale mimo to do uszu blondynki docierały wiadomości, o tym co synowie Hermesa wyprawiają.<br />
Dziewczyna obudzona kolejnymi koszmarami postanowiła pobiegać wokół obozu, choć zdawała sobie sprawę z tego, że to zbyt dużo do pokonania. Ale chciała biec. To jej pomagało ułożyć swoje myśli. Nie spodziewała się, że natknie się na również biegnącego Travisa. Herosi nie zauważyli się zderzyli się. Chłopak zachwiał się i upadł, pociągając za sobą Rose. Otępiła dziewczyna leżała na nim, a on się z niej śmiał.<br />
- Teraz wiem, że na mnie lecisz. Dosłownie i w przenośni - zanosił się śmiechem.<br />
Córka Tanatosa poderwała się na równie nogi. Patrzyła na niego jak na idiotę, którym zresztą stawał się przy niej.<br />
- Wybacz - opanował się i wstał - nie chciałem się z ciebie śmieć.<br />
- No właśnie widziałam - mruknęła pod nosem.<br />
Miała właśnie zawrócić w stronę domku, kiedy Travis złapał ją za łokieć.<br />
- Naprawdę przepraszam - powiedział szczerze patrząc w jej złote oczy.<br />
- Nie ma sprawy - spróbowała się lekko wyrwać, ale jej nie puścił - coś jeszcze?<br />
- Proszę, umów się ze mną.<br />
- Nie.<br />
- Daj temu wreszcie spokój, do jasnej cholery! - i pocałował ją.<br />
Rose została wzięta z zaskoczenia i nie wiedziała co się dzieje. Po sekundzie zdała sobie sprawę, że Stoll ją całuje. Była w szoku. Jednym szybkim ruchem odepchnęła go od siebie.<br />
- Nie rób tego więcej! - krzyknęła i odbiegła w stronę czarnego domku.<br />
- Rosalie! - próbował ją dogonić, ale ciągłe bieganie dziewczyny sprawiło, że stała się szybsza niż Travis - wybacz mi - szepnął, kiedy zatrzasnęła za sobą drzwi domku.<br />
Tym czasem w domku Tanatosa Rosie oparła się odrzwi i zsunęła się na podłogę. Po jej policzkach ciekły łzy. Nie chciała, aby Travis ją pocałował, nie chciała jego miłości. Nie zasługiwała na to by być kochaną przez niego czy kogokolwiek. Miała już kilku chłopaków, ale im tylko zależało na ładnej dziewczynie, popularności, a trochę później seksie. Ale nigdy nie posunęła się aż tak daleko. Nie była dziwką!*<br />
Dopiero kiedy naszła pora na śniadanie wstała z podłogi i szybko się ogarnęła. Przebrała się z dresu w obozową koszulkę i dżinsy. Na posiłek dotarła punktualnie, czego nie można powiedzieć o uczniach z Hogwartu. Byli przyzwyczajeni, że śniadanie jest troszkę później niż w obozie, więc mieli problem z ogarnięciem się.<br />
Chejron nic nie powiedział na ich spóźnienie, co większości herosom się nie spodobało.<br />
Przez cały dzień Travis, kiedy tylko mógł przyglądał się złotookiej. Bez zwątpienia kochał ją. I to bardzo. Musiał ją tylko przekonać, żeby poznała go tego romantycznego i szarmanckiego (nie wierzę, że to napisałam!~dop. autora).<br />
- Chłopcze, dobrze się czujesz? - zagadnął Chejron podczas lekcji łucznictwa, gdy Stoll za którymś tam razem nie trafił w tarczę.<br />
- Jest zakochany - palną Connor za, co został zdzielony po głowie łukiem.<br />
- Rosalie Castle, tak? Nie wiem co ci doradzić. Jest trudna. Skomplikowana. Ale z tego co słyszałem starają ci się pomóc jej koleżanki, czyż tak? Spróbuj pomodlić się do jej ojca. Może cię usłyszy i ci pomoże. Nie pomiń przy tym swojego oraz Erosa, no wiesz w końcu to bóg miłości. Lepiej idź i zacznij od razu, bo jeszcze mi kogoś zabijesz przez tę dziewczynę - uśmiechnął się pokrzepiająco centaur.<br />
- Chejron jednak to mądry gość - powiedział sam do siebie i pobiegł w stronę stołówki. aby złożyć ofiarę z swoich przeszmuglowanych słodyczy i nie tylko.<br />
<br />
____________________________<br />
*UWAGA! W moim opowiadaniu mogą pojawić się różnego typu zwroty związane z seksem, gdyż ponieważ przeczytałam "Greya" i książka mi się spodobała, więc nie gańcie mnie za słownictwo.<br />
Ps. Christian jest mega cudowny!<br />
Ps2. Może kiedyś miniaturka z Greyem, ale nie zboczona!!!<br />
Ps3. Możliwe, że Rose zostanie troszeczkę upodobniona do Christiana Greya, ale z charakteru, a nie z preferencji seksualnych<br />
Ps4. Nie jestem ZBOCZONA!!!!!!<br />
Ps5. Obsesja na punkcie wykrzykników!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!<br />
Ps6. Dużu tego Ps :D</div>
</div>
Imagine Worldhttp://www.blogger.com/profile/16886344711478371577noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5204270200390280460.post-17170556039849030922015-08-04T08:31:00.001-07:002015-08-04T08:31:12.893-07:00ZawieszenieOficjalnie zawieszam bloga, aż nie pojawi się komentarzImagine Worldhttp://www.blogger.com/profile/16886344711478371577noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-5204270200390280460.post-31303203201848472142015-06-25T14:11:00.002-07:002015-12-07T13:34:10.368-08:00Rozdział czwarty, czyli lituje się nade mną boski wujek złotookiej<div style="text-align: center;">
Travis</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Od kiedy w stołówce pojawił się Tanatos wiedziałem, że będą problemy. Chejron dał nam karę i musieliśmy do świąt poświęcać swój wolny czas na sprzątanie w kuchni i stajni. Masakra! Tylko ci Huncwoci byli wyluzowani. Zapytałem się tej Rudej dlaczego i powiedziała, że oni zawsze dostają szlabany, a ta wymiana jest jednym z nich.</div>
<div style="text-align: left;">
- Connor, jak mam ją przeprosić? - spytałem brata.</div>
<div style="text-align: left;">
- To będzie niezwykle trudne. Potrzebne są kwiaty, świece, gitara...</div>
<div style="text-align: left;">
- Dlaczego gitara?</div>
<div style="text-align: left;">
- Będziesz śpiewał bez muzyki? - spytał jakby to było oczywiste.</div>
<div style="text-align: left;">
- Nie będę dla nikogo śpiewać - syknąłem.</div>
<div style="text-align: left;">
- Travis - podparł się rękoma o boki - śpiewasz cudnie. Jakbyś pokazał Rose, że potrafisz więcej niż żartować dawno by się z tobą umówiła.</div>
<div style="text-align: left;">
Zatkało mnie. Connor Stoll, mój brat bliźniak - choć ja jestem straszy o rok - żartowniś wykazuje drobiny inteligencji.</div>
<div style="text-align: left;">
- Eeee... Connor, czego żeś się nażarł? - nadal byłem w szoku.</div>
<div style="text-align: left;">
- Błagam cię, nie odbieraj mi tej chwili - poprosił składając ręce jak do modlitwy.</div>
<div style="text-align: left;">
- Ok. To pomożesz mi? - dodałem jeszcze.</div>
<div style="text-align: left;">
- Jasne! Zawsze możesz na mnie liczyć, bracie. No chyba, że jestem na randce - puścił mi oczko.</div>
<div style="text-align: left;">
Zaśmialiśmy się i po chwili biliśmy się jak na braci przystało.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Wieczorem razem z bratem poustawialiśmy wszystkie potrzebne przedmioty wokół domku Tanatosa.<br />
- Czy na prawdę zależy ci na niej? - szepnął Connor.<br />
- Bardzo - odszepnąłem.<br />
- Nie przeszkadza ci, że jest...?<br />
- Córką Tanatosa? Nie, wcale nie.<br />
Connor skrył się za zaroślami. Zebrałem całą odwagę jaką miałem i rzuciłem kamieniem w okno domku.<br />
Po kilku sekundach wyjrzała przez okno Rose. Spojrzała na mnie wilkiem.<br />
- Czego chcesz? zapytała chłodno.<br />
- Przeprosić.<br />
- Po co te kwiaty, świece i gitara?<br />
- Jeśli nie przyjmiesz moich przeprosin zacznę śpiewać - zaszantażowałem ją - i musisz przyjąć kwiaty.<br />
- No dobraaa - wyszła przed domek.<br />
- Ale z zakładu nie rezygnuję - podałem jej bukiet białych róż, zresztą jej ulubionych - i przepraszam.<br />
- Nie gniewam się, na razie. Mam nadzieję, że przegrasz - cmoknęła mnie w policzek i weszła do środka.<br />
Dotknąłem miejsca, gzie wylądowały jej usta. Rany! Może jednak jest nadzieja.<br />
Ruszyłem w stronę domku Hermesa. Connor czatował na mnie na werandzie.<br />
- I co? - spytał bez ogródek.<br />
- Przyjęła - odparłem i wszedłem do środka.<br />
Connor już o nic nie pytał. Położył się na swoim łóżku i zasnął. Ja nie mogłem. Cały czas myślałem o blondynce. Kiedy w końcu Hypnos (hehe jaka ironia losu)* się nade mną ulitował, nie miałem żadnych snów.<br />
Rano byłem niezwykle wypoczęty i pełen energii. Razem z bratem ustawiliśmy cały domek w dwuszeregu i poprowadziliśmy na śniadanie.<br />
W stołówce szukałem złotych oczu, ale nie znalazłem ich. Najwyraźniej ich właścicielka przyjdzie później.<br />
- Ej, Travis. Udało ci się? - spytał jeden z moich przyrodnich braci, chyba Mark.<br />
- No, widzisz jaki jestem przystojny. Każda mi wybaczy - wzruszyłem lekceważąco ramionami.<br />
- Skąd wiesz, czy nie udawałam - usłyszałem za sobą wesoły głos.<br />
- Rose, miło cię widzieć.<br />
- Ciebie jakoś nie szczególnie - powiedziała sarkastycznie w moją stronę - cześć Mark - pomachała mojemu bratu i poszła w stronę swojego stolika.<br />
- Czemu ona się do ciebie odzywa? - zapytałem Marka.<br />
- Rozmawia ze wszystkimi tylko nie z tobą i Connorem.<br />
- Dlaczego?<br />
- Bo ją denerwujesz.<br />
- A ty nie?<br />
- Też.<br />
- To kto ją nie denerwuje?<br />
- Demetrii Black. Popytaj go.<br />
Wstałem od stołu i udałem się w stronę domku Hypnosa. Jak tylko się do niego zbliżyłem poczułem się senny. Uszczypnąłem się i i wszedłem do środka.<br />
W pomieszczeniu było pełno łóżek i poduszek. Kilku chłopców spało. Słychać było tylko chrapanie i moje kroki.<br />
- Black - potrząsnąłem chłopakiem - Black! Wstawaj do cholery - warknąłem.<br />
- Czego? - zapytał półprzytomny.<br />
- Chodzi o Rose...<br />
- Nic ci nie powiem.<br />
- To kto może mi powiedzieć?<br />
- Dorcas Meadowes. To ta z czarnymi włosami i fioletowymi oczami. Straszna gaduła - dodał i padł ponownie na łóżko.<br />
- Koleś! Zajęcia - powiedziałem do Demetrego.<br />
- Cholera! - syknął i wybiegł z łóżka. Ubrał się w błyskawicznym tempie - wychodzimy - zwrócił się do mnie.<br />
Kiedy wyszliśmy Black udał się w stronę strzelnicy, a ja na arenę do szermierki. Tam spotkałem jakich tam? Aaaa... Gryfonów, wszystkich ośmiu. Odnalazłem Dorcas. Próbowała ćwiczyć z Connorem, ale on nie dawał jej żadnych forów.<br />
- Connor, zajmij się jakimś herosem. Ja ją nauczę. Ty się do tego nie nadajesz - uśmiechnąłem się w jego stronę.<br />
- Potem się policzymy - wskazał na mnie palcem, po czym poszedł pomagać chłopakom.<br />
- Nauczę cię posługiwać mieczem, ale odpowiesz na moje pytania - powiedziałem Dorcas<br />
- Ok.<br />
Pokazałem jej kilka trików, dzięki którym może zyskać przewagę.<br />
- Teraz powiedz mi jak poderwać Rose - powiedziałem do niej bez ogródek.<br />
- To nie możliwe - odpowiedziała z uśmiechem.<br />
- Wszystko jest możliwe.<br />
- Pokaż jej, że jesteś coś wart. Obiecaj jej, że jeśli przez jakiś czas nie będziesz żartować, to ma się z tobą umówić.<br />
- Masz rację. To nie możliwe - powiedziałam całkiem poważnie, a ona się zaśmiała - to wcale nie jest śmieszne - popatrzyła na mnie jak na idiotę, nie przestając się śmiać.<br />
- Haha... No dobra... Haha... Zapytam dziewczyn... Hahahaha... czy ci pomogą - wyraźnie było widać, że próbuje powstrzymać śmiech, ale po prostu nie mogła - powiem ci po kolacji, aby Rose nie zauważyła - Meadowes otrząsnęła się z napadu śmiechu.<br />
- Jaki haczyk?<br />
- Nauczysz mnie szermierki - wstała i podeszła do swoich przyjaciółek.<br />
Dobra. Jakoż mi się uda ją nauczyć. Ale JAK MAM PRZESTAĆ ŻARTOWAĆ?! To niemożliwe! Ok. Spróbuję. Ale niczego nie obiecuję.<br />
________________________<br />
*Hypnos - bliźniaczy brat Tanatosa. Jako, że Rose jest córką Tanatosa, to Hypnos jest jej wujkiem.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<img alt="Znalezione obrazy dla zapytania son of hypnos" class="rg_i" data-src="https://encrypted-tbn0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcSkcICdFuCuTYRUER1dzlWFhPQyqhNccp9c6EbZEqzzc6peFodd8A" data-sz="f" jsaction="load:str.tbn" name="8XtsKQ9iG_-IzM:" src="https://encrypted-tbn0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcSkcICdFuCuTYRUER1dzlWFhPQyqhNccp9c6EbZEqzzc6peFodd8A" style="height: 147px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; width: 200px;" /></div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<img alt="Znalezione obrazy dla zapytania travis stoll" class="rg_i" data-sz="f" jsaction="load:str.tbn" name="1lfGwDWP2ff97M:" src="data:image/jpeg;base64,/9j/4AAQSkZJRgABAQAAAQABAAD/2wCEAAkGBxQTEhUTExQWFhUXGRwaGBcWGBweIBsbIBsdHB8eHRsbHSggHBwlHB8cIjUhJykrLi4uGR8zODMsNyguLisBCgoKDg0OGxAQGywmICU0LS0uOC0vLCw0NSwsLS0sLDQuLCwsLywsLDQsLDQsLywsNCwsLCwsLywsLDQsLCwsLP/AABEIAPMA0AMBIgACEQEDEQH/xAAcAAEAAwEBAQEBAAAAAAAAAAAABQYHBAMCCAH/xABMEAACAQMCBAQEAQcJBQYGAwABAgMABBESIQUGMUEHEyJRMmFxgUIUI1JicpGhCBUzgrGywdHwJDV0kqI2Q0Sz4fFTg4TD0uIWY3P/xAAaAQEAAwEBAQAAAAAAAAAAAAAAAwQFAQIG/8QAMREAAgIBAwIDBgYCAwAAAAAAAAECAxEEEiExQQVRcRMiMoGx8DNhocHR4RSRFSNC/9oADAMBAAIRAxEAPwDcaUpQClKUApSlAKUpQClKUApSlAfwnHWgNVDxTiZ7B41lWMPqVlMfmGQeW7aFGRhsgPqz6QhJ2Fdvh/GyWUaNIJPL9C4jMehUAUIUJJyMHfJz1BIIoCx14XtyI0LkEgdh1P0+fsO5wO9e9Ufxe49Na2P5jKvKwj1jqinqQexOwB7Z23xXG8LJ2Ky8FU558Vi35mwLpg/nJnTSRj8KrIMg56kjO2AO4olnzdfReZ5V2wEjtI4BU5djliPT6cnJIXFQKNkgDv3/AI/51/QQcHPXO2fpsfsDVOVkmy/GuKWMGrcl+KD5SK7YDL+qVs40gNnfsxbTvsoAPStkVgQCDkHoRX5LghZzpRSxBbYbnAyxP2Azmv0vyPdo9laqsiuy28WoKwJHoA3x03BG/sfapqZt8Mr31pconqUpU5XFKUoBSlKAUpSgFKUoBSlKAUpSgFKUNAcnE+IxwJrkPuFUbtIwUtojXq7kKcKNziqle8Vubp3ihLKn52NhBu+GUBJDO2lYJEbVmMa3GOnQiMsubba8WSS8JtngErvBHMznyYmCN5mkAKWlOBpAZgMZKswNCl8Rom4va3VlFP5McDQC1VFUts5CqiErpLGM7bjR02FAX7jXBZIVd5Vjd5k1KWaaUi5t4S0TbAA6o1l1BIgSRjfOK9rDgErBmtgsXlxtCNMksZMkqrJNKpIZciRyAGjBBQ7jC6a7zP4jreWCIkbQXM7yRKrqjqsqeWrRv5qgaXjmK6iBjJzgZro4V4nLa8OjIhe5mWUQuFCoHmK+ZIV8tSNKk6QQuW6/OgLVaceuLeQR3CsyYAUOoEulIWLMCmpLqSR1yI48MA2So6Cw3cMN7AyatS6hnSRlXRg2lh2YMBlTv2NYhwfxKtW4leXN2ZGtp4440hKasAEEZXOAEOrpuTISM71eLvm+3s5I47NjdyzSwR+W0zAiOZTJG4ODrO+8jAuQyamOxoDNLzlZUu5baGaFhFLpDSMRqRl1AZBxqXDqSMHUp33wLTPyTGq+X5pCzYYhYdT4UqcBtTMP4gb/AEOj8x8vq0v5ZGpMypoZeoePOcaf0gcke+SO+0Fwy8OjoWAZgAqnfUxYepgFACn3xjfOKzL90Z47GpTKM4Z/2U/i3LsXDI5LuN3I0hQrkbs5wM7DAGBn3322rRfC7g/5Nw+JSE1tqdihU9STgsuzEDbOT0x2riuYFneIPnTDIjsVOwkBAABI3C5JORjt1zi8gVY0qynJ9SvqpYxE/tKUq2UxSlKAUpSgFKUoBSlKAUpSgFKUoBSlKAxrmNeH2/Erm1vgyC5gUQToGJWNgE8pgoOdMkYZCVOMYJx1+uJ8Xa7vrSfgtoLgWAdZHIESEOunylL6TkKGxscFh2JzN+KnJk90UuLQRmdGiIdiVeMRs5yjjcjL5K9cqCMnas0j5oSwmuPLu7mMzMXkgt4fSrnr+dvfzuo/peWCf3UBY+Y+dfy2JLW1sI4p7qSW31yvHqjZyom9K+tdWRljjOnocCurlvnwwwRwtw4SXsU35KPLeLLzxx+XqP419GVMmCuNQzjaszHM1qFCeRduqymZS94gYSnGX1JbBtRwPxHpmvqLmq3URqsN3GscpmTy7tMrIQAWy9sSTgDbOKAvvArOGEXdpxqD8nmvpTMsioHDJkOyI6a9JU6jv01g1P8AKcFjecTeawGILeNRNJggSvlPKjXWMrFEsIPp05IXOR1z5+aBfXCuby4adY5I4FniK6GdSpZJLI6tX1j3xv8AK5cG4FNwvhbrOscc8x8nEeMsgkkfXIw+JijMo/RXT3JA8WTUIuT7ElVbsmoLvwXC88RrdHKojyKNta6cE/LJ3Hz79tt6rMvMiPdaIEaNJVLMx06kwyhsYOACzZznILNsNiKvBgFgR3B+xA/xzX010IJkmcEx6GR8dg2D9xtjfbpWC9dZbLbLp/R9J/x9VUN0M5/s1KOFFTTgBMYx2xjf+FUzlLnW5jtwjMJQNkaUMzY7ZbUC23vv864+YOZmuIhBChRZBhnYfgwM4HToR79e3WuBECJgdFFebtTOpYg8M8afSwt96aTRZl52uzJqDrpHVCg0n5DHqH11H+FaJwHiyXMIlXY9GXPwsOo/11BBrFoH2+dT/LHMQtpxsWWQqkiqMnrhWA/SBONuoOPbEmi101ZtseUzzr/D4OvdWsNGt0pSt8+cFKUoBSlKAUpSgFKUoBSlVTxP45NZcOluICBIhjALDI9Uiqdj8iaAtdKo3g/zNPxCyee5KlxMyDSoUaQiEbD5k1XfE7xUe3nWy4eBJOGAkbTrAY7CJFHxPnGfbpuc4A1uuW/4bDMNM0Ucq+0iKw/cwNR3KEd4LdWv3Vp23ZUUBYx+jt8R9z0z06ZM3QFbl5B4Y3Wxt/tGo/sxXzH4fcMHSxt/ugP9tWalAcXDeEwW4xBDFEPaNFX+6BWceJ925u0RlYRomVONiSfUQe/RRjtj51qlVTmCXzLkR/hjXf8Aabc/9IX/AJjVTXLNLWS74fPZcpY8zKLlgSpHzB9+mdx9q6sqy4O+2SP9f661bOM8rrIAIVAkySvYEhSxBxtuARn3IqkWM+lip79fcfUHpjYV89ZRKKTPp6dRG3OOp9oQnQdhuNupxXsw1KRgjORnbf5jB3FeE0Koh1FVXSQT7+x+Z/zrlsuMgYCqzqSARuAgJwCC2+NRAxsP8VensuTlCLeOrx9X0OW6mqppTklnos/RHVZwmSVYgQjHqT2Hy98/+m3UaVwvhccKaEHXBLfiJG4OfcHcexqgvGpbY/hbboQQVxv960aaFoJPLc5Vv6N/f5H9Yfx6juBY0qzFzS6FPXS95Rb6lk4bda13xrXZsd/Zh8iN/luO1ddVu2ufLbX2Hxfs9/8Al+L/AJh3qyVvU2b45Pnbq9ksClKVMRClKUApSlAKUr+MwAyTgDqTQH9qheOX+5rj9qL/AM1Ku9xdoieY7qiDcszAD952rLvGLmyyn4XPDDcxSSFo8Kjaukik7jboDQGbcu+ITWPCXtbckXMszsX/APhxlEGQe7kgge2M+1ab4QeG/wCSAXt2ubpxlFbfygff/wDsI6nsDj3rOOVfD/8AnHhEk9vj8rhncac/0iaIzoPs2clT03IPXK23wc8SCCvDb5irA6IZH2II28p89COi5/Z9qA0XxD5xThlr5zDXIx0xR5xqbGcn2UDcn6DvWV8ObmXiSflUcxijbeNdSxBh+quCSPYt19zXv/KWjbXZNg6NMoHsGyhP3Ix+6vHg3LXMEsEUkF+vksimPTO2AuNhjRtgbY7YoCV5D8S7uO8HDuLLiQsEWQqFZXPwh9PpZWyAGA7g7g5Fp8VfEEcMiVI1V7mUEorfCijYuwG532A2zv7Vm/E/CnjVxKJpp4pJVACu0zZABJGDo7Ek1y+PKOOLxsTpzFEY2PQYZt++wbJoCWt7DmieMXQmdcjUsRaNGI6j83p0j6Ng16eHXPT3Fw9ve4Fx6sOQF1FfiVl2CuAOwAwp2GN/ZOUuZSARxBSDuCLhsEe49FQ1n4d8Ttr6G7uSjBZFeSVXLZA2YH07enbJwN+tQXwUock1EnGXB48486X8HFZI7SVsKYxHHoBzqjjYjBXJy1VXiBvlLXMja9Z1P0O5OTqUAadyc4xip/jswPMiMDt51uc//LjrR+a3smgmkmCHEbZI2Y+k4GQQTk7YPvUcbq4KMZLqu33ySSquk5OuWMPnr09V0/UzODiCXqJhDGExrUMTl/lqJwuP9e9p4ByfHcr5g1JGG041E6yD6iSewPpwMdG3GN6p4TWFvIbhrl9KqEC/nNGSdWehGcDH761xeNWkEaojgqoAVY/VsPn0+5O9eLtTKqTUHj04INN4dZbb7WxuUeyeX/v9iAubEQ3dvGDnMiKe5ILKckdBnpgdfLPvWp8dWIwsJThexHUN20/P/wBc7ZrLrPiST8UgkOViTdteNtKM4OxIzlfrsB8hcpZ2nk8xtlG0aew9z+sf4dO2TW08411ya79vka2qrnOcFLPCy38/rwLN20jUMH54/sBP9tT/AAOXMWn9AlPsN1++krUVa2rSnC7KPif2+S+7fwHfPQz9rbLGulRt1Pck+5Pc1Z0kJL3uxT1U4vjue1KUq8UhSlKAUpSgFVXxN4o1vw6Z1XUGHltuRgSejOR069foO+RaqzLxrRxACokKSFEbTLhdWv0l4tBLYOMFWG5GrOlQfM3iLPdazJGScW5iu7xU/Kbh5AvwLhQOmMnSoGcA7kE4zvucw91EzIU2PTB6Ywck9/31Lx8GfzfKJAAbTr6rgagCSOiknBP4Sd+oz/OI8DlgAYmOSN9w8Lh1wupmBYdCBvjuAfY4pq156l6VUXw0dfJHEJ+GyrIjKxJy6qTpkTbKttse4PYkHcZB0Lnvw4Ti6xX9g0cckoBkEuVVxjqdKsRID6Ttv9t8xs39JX9F8gAdiG6n67Af6G+eFCkcMhB/Slx9POfFXIvKyUJR2vBwW/Jlxd8NNjxZ4pHTHlXELszggEBm1ovqA2J31AnODuaNbeH/AB6x1RWV0phJONMmkfXRIPQx76c/Wt3pXo8meeGXJ9/ZySzXt4ZTL8UQZnBbbDl33DAbYAxjG5wMS/iHyNFxSEIx8uWPJilAzjPUEd1OBt8gfrbK85pgoyxwKAwy15J5jt0/J4boeSNlKzbKP1dS61HyFaJ4Zcq3VhA6XV155dtYQZKxsSSxDt6m1E5PQZycZJJleLcbRIjI8nkpuMnqTj8Ixqbvsozt2zkZ9zH4hvJH5Nmrxr3lZsOQP0QM6MnuSdsjAocTyZx4nWjTcduIkTQzyRoq/Py0AO36Xxfeo6Xly6ZhHPJgKejliR9FIGT9d6/vFbSe4umuGfzWLKWLt6jgKu+fbGPoK7iso3JI26NkYH06Y9h/oQWwnL4Gs/mi1RZXHixNr8ngsnCOFwQoscetj9N2b6AZ/d7VMJwiZvghYfM4/wATn+FdHCHhilSBV1yMMv09KYzrlbGBtgiIdNtW5qyScw20cIlaUeWSQrbnWR10hR9um3yrCen3PM3ln0H+TKKUa48diqWcH5LcD8sTRG2PLlBymrp+cOAUO/Xp6vvWoWHDNQBb0p2UbE/X9Ffl16dNxVBj4vFxCUW06mG2kU6XkIUuwYDHXA21AAEnJHtg6hw2zEMUcSlisahQWOSQBgZPc1qaSiOM4MzxCyyLSlw/2PdEAAAAAGwA6AV9UpWgZIpSlAKUpQClKUAqA53tle0bUoYq0ZHyPmJv9uv2z2qfJqpc58WV4/yeF1aR8FtBBKr8S5x01EDAPUavaor5KNbbJtPFysil5kJwe1hjmdkXS5UaidslsbAd/h+33qM4pwi4jgkbzLeRly3mTqVwnUhjGuSAM7A7kL9DLcPlURgrMNz8KjW3Xpjdhjpjt8u0B4jSXIsnnyqQQvG2lwGaaTWAEYDCBEbBK+rJQ77b51MZSeDQulGPPQztL2zhdY5nkdUXU7W+kmRj0RS2wVeus5z6sDcVdOFeOcMCxwJYMsMYCg+eC2kDqQY8E+/qqF8HvD9OIvJd3eWhRyNGSPNk+JtRG+kAjp1J67EHb5OSuHtH5ZsrbT7CJAfswGQfnnNacI7VgzJz3SyePJ3PNpxJT+TuRIoy0TjDqPfGSCPmCRuKstZ3yr4TW1lfteI7sq/0EZP9GWBDZbOXGCQM9ic5O9Q/NPjG8VzJa2lk8rxkhjJqB26kRqNWnvqJHXpXs8GoX96E2G7noP8AOsx8SPEM2LxCFUnYltevOFIxgbEbgndflvg7CqJ4uyTYieLyWYka0cnrsB6t0zvvk9dtOSapvOkuoRn5sMdMDA2xQ5jPUstxxqW50SznJZVwB8IBAOkDsPl99zvXk4I3H3H+u9RsF6EtlJ3KxKQPf0j+NRf/APJ2K6Vj9X1zt+6h0npyjHAPlyY9Ldn26H2b2NfcrsFJGPbf93aqovGgR6l9QOcg9fv2r2XmJhp1R5H1O/3xiuAsEPFtEUsZ2eR11OB8UeD6c9hqAJ98j2NdfEr0SNDFGdSpEioFBOXcBmwBk6ixC4/UFR9sEkTzEO2M4O/vkY7Vd/Djg4kvYsqPzYEp/q6gP+softVazSxk8rg1tL4tZSknFSx5+mP0RY/D3kZgRcXqbj+ihfcqcgh2HZtth2yc77DTKUqeutQWEUdTqbNRY5zFKUr2VxSlKAUpSgP4zYGT0FZ5xLxK1EraxZ/XlyPoQgIOD7kj6VM+JHFfJtDGp9cx0D9n8Z/d6f64rLoosgY+Lt/kfkayvENZKpqEOps+G6GFsXZYsrsSnFOOXVyrJNMdDDBRAFH3wMkfIk08OQqSTxMAGDB1+hRVz891/wCrt0rhrhv1ZWSaMkMmxx10n5d8dcVlVamcp/8AY85Ne3TRVeK1j0NMvwUQiEBZHLKhxkBirNkjuBgnHc1k/M3HLmfhQgJDIG1EEZZQpJwG7ge5ydutTp56laMhfLdugIV85OcbEYycH5da+eWbAGSGFwCArah2OVIP23NXoWyhOKXHPpx94M6VCdc3LDwvXknP5O/Go3s5LXIEsUhfT3KPjDfPDZB9vT7itZr8sQ8p3sMqT8OLswGpRG2JFwMkY/GMdhkkZBBqfbnrmNl8oQTB+msWba/7ukH+rWxVbGyO6PQxLapVS2yXJ+gY7yNnaJXUyIFLoCNShs6SR1GcHH0rG+dfE1JpJrPh9p+UNIDHNKoOZFGQQugamXGRrJG2cdQa9PC3w6vo7o8QvZXjdgwKa9Tyahg+adxp6HTknIHw4qhcPhvuB3kmq1aQYK50tpdc5DI6g/XH2IBG3qedvB5hjdyQ/O3neZG09mLViuAFBGoDvj3HSvrnJv6NWXS6k6t852H/ALj5GpHnCTiXEWjmeylCAERiOKQ7ZGcnBPXvsParH4p8nzNHHcxa5NIAkQLuox8QAHQdDtkdenSCNm3bF98k0obt0vQqAtHktSUQsUhDOVXOlNPVj2H1/wDSrr4GcmW93HLcXGp/Lk0CLop9Ktlsbnr0zj3zUpyfxGe64JfWgsjGYbZY08uNtU7lXBOnG74Vc4yctnvU34A8Lnt7S4WeGWFjNkCVGQkaFGQGAyM1ZK5mvjBYRx8aKxoFVhCSqgAZwF2A2GwFR/MXqgkJXpjHy9Q+X2rv8U53n43K6oxSN40BCk/BgNk/tav3Vx8bYtbuoViTjAx+sPvQHHysmqBh38w4+4Wt28KbEqk0rDrojB/Z1McfL1gfVflWLcnWBMPrUriUncEHGhd9+2x/dX6T5YszFawoRg6AWH6zepv4k1w6SlKUrpwUpSgFKUoBSlKAyLxHvjJfGM5AiVVAI66gGLD3ByFz+pUPEvTFW/maxS7u5NWfzeERlOCMDJ/6i4+1VPj3C5bRD+cVw+QCc6htudtv4DqK+a1lTnbKSfc+r0V0Y0whjnBzRSaix7FiV+n+t6RSatx8Pv7/AOQr5tGwOmRXq2knOjB9wcfvx1qhJLLNDDRzhjscY9WknbffT/bg/auzlmch5pW/7qFvbqenT3KkdK8JT7LnvvsPfr/lmuvh1qTbldla5lCZX9EHdtx+lq/fVzR/Hux0Kes/D2564X8/oSfh8JXuIhEMiPDSORsBpKkfU5IHzHfDY12qnyvYrbyKq7BlYH5t6SM+5wH3qW5rvpYLO4mgXXLHEzIp3yQM9O+OuO+MVt6CtQqPnvELfaXZJao7j/F0tYHmcj0j0qTjW3ZRgE5PyBqjeGvMdzPctG12L6AwLK0wgEXkykj8zldmOkk46jHbBqueOfF5VkXScLGuE2zliw1nB2zjA+X3qzZPauOr4INPVGyeJdFlv0XJL8B5qTGJV8rJyABlUyfhyCdgO5wKtaOGGQQQfuD2rKReFUI2xvuQDjbHce3ftUxydzrbLHHC7OupiscjI3lk7ZQOdtj9txWRFOWWkb2tohThp9fM1ng1xqUqeqHG53Knoff3XJ6lTUhVI4bzTbpJcMzlRbhlnBUgrgFwcY9QwrYx11bda7eI+IFnEkLFpHaePzY444mZzEfxlAMqvzOM746HGtTJygsnz90VGfBRbnkstLMRMWYySZbSP026jPxe5z1z0qOvOUJ0GRh1XfYEH7DcH99XLlPikVxB5kT6hnDZBBDADIYHcHv981OcNTzJIwdtvMI/ZxgfZiD/AFfnVGFtrnjPcuzqqUM47Gecn8BMlxHE6smHMkiujKSigjGlgD6mKjPTBO9bVSlaZnClKUOClKUApSlAK+ZHCgsdgASfoK+q5eJws8MiL8TIyjPuQR9q4+h1dSlcDUtmRh6mJY/tMdR/jn99efNfBzNaSzgZaEgp+yv9Lv7b7j3hFddk2nUjAq3Qg7EH7fwI2PUHG9Slnd+X6JDqhbIOrHp1Hck91JO5O4znOM4yKIxbcZ9/qbF05RanDth/JGOWk5UYxsOx6Y7b/wCuldYu17jHzB/zr64paG2uJIg2yPpz7r+E598EA/PPtX0ZpMdayLY7ZNNH0FclOKkujPIyB8JGcsxwP9ew6/QGu69vUBCLkCIBUIBO46tkD3A691NOHgpG9xj1sfKi/td/sNs++3evJEx/3K/8o/yqZ4qr293z/BWw7bc9o8fPv/BonALwSi2lBBBbJxvv5cgI+xP8K5vFIG64fLBbPrkypKISdahgWjLLnTke+OmO9UNuIxLsVUfJRg5/q4wanOXePzzS+UqF1wTuCWHtkqMYJ29X760NNrWo7VEy9V4fy5t8ENwa2u4+IRSWlpdWli0iPPb+aijWFIJVdQPl/Dkfix9AJXxT4S91aMIkDzGTUiLuxBYZC7jOF3PXp9xdbfgUz7yv5Y/RGC3/AOKn/mqcsrGOEenqerMck/f2+Q2q8lbY05LCXJnN1VpqLy3wZFZcmyzv5L2E8CyJIvnS3EcixkxtpbQu7HVgD2Jz2r0uOC3s3DYuDfzb5bIVU3JkUxKFbUZVwdTM3XTj8R9sVsgYe9f2p4VRh8KIrb7LXmbbMM5t5ZuZ7nTCulLhUhvScZTynUh+oLEqMbdQPYiuXmjg1wrpdIJ2iaFbZxbTGNozFsVbP9IpQYzsNWTtsDovP3E4baWImVY3mypz+iBnWcD39PzJXrpqp8J42ZFuADoh0gjW3T8IJOfjcnfB6KBvpyY667I5z0R2y6puK/8AT7ff3ydHhpw4RRO4WVTMxZllkDnYlQcgDcr1q9cOOJkPvqX7FS39qCqzyl/RgD2+fffvv3/9qsdscOh9mX+J0/41RhJ+2y/MvWRSqwvIstKUrWMoUpSgFKUoBSlKAUpSgI3jHClmGR6ZF+Fv8D7qf4dRWO88+JBtGe1iRXnX0yM+6Ie64HxnH2Gd8nIGo8/8aa0spZE2fSwU+xCMxP1wpx8yK/NHJVkZrgytIA0ZDhpBrBck4LZ+YJJPTrUf+MrrOFySrUSrhy+DsltOLzI07JLpClyXCJlc5JCtgtufYk6h71z8H5mkDiKYE5IXUFOoEnG6j4voBn61qU/M9pPbMl2dJ6YAJYOO6bb4z17Zw3XfgsLGF43umRxcRIxSSVdLEBfiVSSPL7DrjffJyac4xk3G2GGvvqXK56itqVUm4Pvn9hxKbU6RxA4jHlxoNyd/UxPuW6n9TPY153qwWwH5ZMzOf/Dxbn+t7fff2zVd5g5jeyUQwkflUigySdTEpHpRB2cjBJ7bdTgiqJwi5YF9eX6kayWOcn6E5zsTUNGi9o/aT7k+p8R9ilVW+nf6/qaTxHiw8krbvHDqG3lqJGYY6O7AgA9NRAx86heAX9xGWCXEiqMMdLMCWGwyQQSNzsdv8YnlrjBlBhfZ8fENsqNiMdjUPNNP+UyRQs27sAoO2Bnt8hk1qQprhjCMOzUX2txbwaDJfyuPXLI+f05Gb+8TXPoHsP3CqJdC6t8OZWO+D6mOD7Mrf5VNzcWL2hkDFX0/hGMEHB39qmyvIqOLwnuyWHSPYfuFe8N06fAxX9nb+ys9sZLqZSBMwUHcljnOOmRv/hvX3ZcSmgmEcrsy5AILE9ehBP8ArrXM/kevZvLSlyX2/mM5UzlpCmQpdixAPUZbO23TpX1YFVDJjWSwcFgMhvqoA0nuNOPpVX45xwxKApy7ZxnBwBsc4FcvCOBcQulaVJGUdi0jLq+Q07f4DviuSw1jB6q35U0zb+V5Qysytq9TZOT11HrkAg/Lt8+tWGyTVKi/PUfov/7Ff31jnhfzVLHdGwuhgkaEJABDr+E42OV2z8l65rw5550vLfin+zSyBF8vEf4ZCDuMDcqWBXbris2NLV2PmbUrs05+R+jqVgXD+EcyR3lvK8suZ3GotJrjQdWEkQOlQFB2AHsCDit9rQKB43t0sUbyucIil2PsqjJP7hWB2vOHG+MXEv8AN7eTFHvpUooRTnTrdgSzNjoNtjsBW939ukkUkcnwOjK+f0SCDv8ATNflvlzmyTgt5cravFcxNlM76ZNOfLcEYORk9NjlgD0agNU8Mee7trx+F8TH+0qDoYhQxKjUUbR6W9HqDDqAeuc1q9Yz4TcrXVxeHjV8QC4LQgYy2tdOvAOFQRkqFO/fbAzs1AKUpQClKUBRfEucSBbXGrKs0mCNlZWQYzsSck9ei/OsE5T4gvD7x47qJSvwPrTVpIOQ4Hcf4HNbDe3Hmzyy5zrc6T+qPSuP6oB+pNQvHOU4L3GvKyAYEi9cexHRh9ftiqit9556Msuv3VjqibmEUwjuIzG5j3RlK4APUAjZcjao+/8AEDh7Sx20hDq4w8n4Y2OwBPbO4JHw99s4o114SzqCVniZRjGVYEknAGBkfx96tHKfhlHbuLiVvPMWkkFcKCzYBAycso9W56EbZxXiVUPizkkhbP4Sg892P5NxWQEnSzLIrNvkMB6vnhtQ/q1M8PdEXqAOuonbHuT/AI1eeYuVl4io88skyICGUDYZXJweoIdGxn8LDYnNZlxfkC6g0qXDIy6wEDnCbEMVxgZz9MhhnarOntTik+pR1mm97dngjuAnzL4unw5kb+qcgfxIr6sP95H9uT+61SPCIlhUhMkn4jjOf3ZGPlXPbWem6/KC4+JjpII+IEd/rVjayn7aLb9MElzeP9mb5FcH29Q6GuPhMMH81ztJ5nmYby9JXSDqHxAjJ+oP2713cWAnhMYOnJBz1Gxz2rztuGYtWt9YJOfVg9znpXWnk5CyKil+ZfPALgNtPYzSTQRyuLhlBkUNgeXGcYO3Umq141QJDxi2ESrGBFCcIoUA+a++AMfw7VzcrQyWSkJKQxbOUJU4wBgkHONvpU23L0vF+IQySToGiiX4kJ1iOTJBwcZ9eM43x09/Di8FmNsXLCKx4uxKLuCdQCkkSsT11uHYtk9zhl+e4zWhcEtfNwwmUxnGPKGxHY5O42xt2+VaDzPyjbX1sbaVAq5yhjAUo36S7Y+3Q1gXFPD2W3vHsYr0FCqsx9ajLdEZVJGvTg4J3BqC5S2cSx5lupx38xz5epz8UVbjjqJZ42ljAZT1MYBds/LSd986c96k+boFXmGzC40l7Mj6Fl6+5+w+lXjkPkmCxBcMZJmGDIRjA9lH4R9yTXne+Hz3PFo7wTqojaKURspJIRwXAIO2+Dvn+kH0EVNsXLavIktqko7n5muUpSrZVM58e76WLhREWQJJUjkI7RkMTuOxZVU+4YjvVR8MuRLHiHB5AcflLO2qUbvCyk6AB+gVwSPxajvsMbLx3hEV3BJbzrqjkGGHf3BB7EEAg+4rDr/wMvY5G/JbqIocgF2eNsHswRWB/fvjoKAqEvMnEeGLLw1ZzH5U2rMbZwcHIRv/AIbZDFcdR0BzX6b5YhlS0t1ncvMI18xic5cjLb9981kNv4CH8mfXcj8qOPL0g+UvuGJGpsjuAMexrXeVuCiztIbYSPIIl063OSfp7KOgXsAB2oCVpSlAKj+YbkxWtxIM5SKRhjrkISMVIVk/ib4o/kc81ibUSK0QBfztJw677eWemfeuPodXU87UDSAvTAxj2xt/CvWG/UNhQXPy6e27fL5ZO/Ssvj8QVH/hFOTkjzTjPc6SuKtPh5zml5fQ201qD5hYA+adKgIzbpo9fTG7Y36VSVM8lt2wLzwq3luG2GQDjbZF+p9/+o57DpaeJcJYW3lRbsXUsdgSdQOrfbYgHH6K4HYVMxRhQFUBQNgAMAfQCvurMakk0+5A7XlNdir/AM2kXUkajSrQHQcHAwIVAz8ivT6e9TXBomWJA6aWUFQDgkKDgbj3UA13Ur1GtReTzKxyWCP4hwS2n/poIpD7uik/YkZFV6/8NLGTOlHiJ7xyH+x9Sj7CrjSvZE4xl1RlV94P75huR9HTB+7Iw/u1DT+Ft+vwtEw7aZDn/qjH9taD4n8zy8OsjcwrGz+Yi4kDEYOc/CwOdveunw74/Jf8PhupVRXk15EYIUaZGQYDEnoo7163MienrfYwuytLgt/Rvj2cAb/M7Z+ny71a+FcN8ki4kdWkQhlzsilTkb/UYz7Hp72vmvgarcBlZlEoLYGnGrPqxle+QfqTXtw3g8alXb1nrlt8Z9h0H2xVW3WKLcMclmnw7hTzwXG6vdEDTaT6Yy+k7HZdWD7HtWfcF5YhupJJrjTLIxyxV2Oen62UA2AA2GPtV94Q2qEK25XKNnfOnYE/tLg/1qp3iHzBYcMRfMiMkr5McCMyjA7nB0oudsgb9gcHEybfKOOK6M6Z7UwM3lkyRIq6yW1MhOrZ/cAAerqMgnu1dcM/R0+JTkD+BB+RGR9we1Yvb+MU6ttFhM/AkpHYDclSScAb1Jpz/rT/AGdJEVs+pxjScnKKR1VQV6b7/h2qlPTS3p1l2Ooi4YmbbwvmG3uJJIoZA8kYBkUZ9OSRgnGNQIIIzkEb4qUr858I4zNbXcckLASyDHqHpZMqu4H4c+2OnuKutt4oz4GuKJjgnYsvRcgYJPVvQD8ifrfKRq9fKODuCCPlVA4LzkbsMZQI0UkMoJwQApx+k7N6vSMAKCWz0q0cEtjrebGhXACp02HcgbZ/zPUYJ5k7t4JmlZt4xc9XPDPyX8nWI+b5urzFY/B5eMYYY+I/wqw8e5glh4Q16gTzRAkmCDp1EKTtnONz3rp5LRSqP4Sc2z8StJJrgRhlmMY8tSBgIjdCx3yxq8UArln4dC51PFGze7IpP7yK6qUB+beO2yDmlUCKE/KoBpAGMFY8jHStx5maKytJ7uKCHXDGzr6ANwPcDIrE+P8A/axf+Lt/7sdbP4mf7qvf/wDB/wCygMrfx0upItMNqn5RqJ6OyiMAHOkEMWznuAAO+drfyT4lTXXD7m7ltGZrbY+R0kOMnSGOVKggt12ORnpUT/JutEFtcy6R5hlCFu+kIrAfTLE1ofMPF7bhdpJOyBI1JOiNQC8jtnYdNTMSSfqaAyZ/FXjUimeDh6/k/UN5EzjHuZAwB+oAq+eGPiOnFFeNkEVxGNTIDkMucalzvgEgEHpkbnNVDhfP/HL0GSw4fCIAcLq+W2NbSIrY6ekVW/B4yLx9xIojk/2gSIvwq2csowSMBhgbnoKAv/APE+WTip4bc26RHW8YdWPxKCV2PZgNv2hVj8Sucf5stRMEEjs4REJwD1JJxvgKD9yKy7x34Y1pxC24lCMFypJx/wB9EQVJ+q6Rj9Q1yeK/Gf52v7G1tjlWSMjvh59LEkD9GPQT7eqgLxxHxFu04KnEhBCkkkoVEbWy+WSRqOCpySCRv0xU5yzztr4OvE7wKmFkLiIED0yMihQzE6mwo3PU9qgvG+ySHgiQxjCRvCij2CggfwFfzkLgK33LKWjNp80SgN7MLh2U47gMBkdxQFJ4v4ncRvSZbeyHkxHGRHJJp1Y2d1IXJ9OwAq3+HXN5v43DwtG8WAxGSh+hO4b9U/Lc1Rk/nngkUsDwB7ViWLaS8YO3rWRMFDsCNXcdKuvh/wA2w3avoTynBzIm3U/iBHxA9M9dt+2aOril7235l3Syb93d8jQ+DT4kZP011D6rhW/ho/cawz+UDbOnE45ZFLRPEmjcgEKx1KD2O+f64rYjLoKyfoMCf2ejfuUk/UCpnj/A7e8i8m5iWRCcgN1Bx1UjdWxncH3qXTT3Qx5EWphtnnzMkteIWfEYRGjRkKBotmRE09NhGuOmcagT75wCV976KO3tMiBHhiICx+WjkYBGnS6MdZJU5J/SPc1Gc7+CogikubKZiI1MhilxnCjUdEi43AGwI7dasHgPzNJeQzwXGJHi0ESMMs6NqADn8RUjqd8N8ql2c9TwrOOhj9zzPPNeef5eooNKRAbRoGyFwoHQ9Tgbk9OlXDg3CJJLV7u4YW0Uf9JqBBG+ABkE6m2wApzkCv54Z2aycdvE0qdrnTkdD5gAI9se9Tvj7I6wKmTpaWLXjoSsT4+25P2+Ve8tHjCfJT+X+Z7rzGPDrATBd8tFJKw9mbQ2ATjOOgIGN960XkXxf8+cWl/CLeYtpVhqCl840Mj+pD0HU5J7VavCezij4VaeSBh4w7kd5G+PJ7kNlflpA7Vl/wDKQtIkubWVMCZ0cSY6kIV0E/Pdhn9Ue1Dydv8AKZ/8B/8AUf8A2aufN/8A2cf/AISP+6lUDx/lZ7fhTP8AG0Upb9orAT/Gr/zf/wBnH/4SP+6ldBD/AMnL/d0//Et/5UVatWU/ycv93T/8S3/lRVq1AKUpQGHcZ5PvX5jW7W3c24uYX8zK40qEBPXOBg9u1alz7ZPNw66iiUvI8TKqjqSRsN6n6UBm/gbwC4s7SeO5iaJmm1ANjcaFGdie4NSvi1yvJxDh7RQ7yo6yopONRUEFcnYEqzYztnHTrVzpQH545U47x+zhWxgsGKqWCNJbyZXUxY+vUqY1EnJz164qS8L+UuIw8XN1eQMurzi8h0YLtkk+k43OegxW60oCpeKfLZv+HSxIuZVxJEP117D5spZf61Z14L+Htzb3rXN5AYhEhEQbG7v6SRgnomof1hW5UoCi+M3Bp7vhxit4zJJ5qHSuOgzk7kV8ci8IvbfgaW6BYbxVl0eaMhWMrspOMjoQQdwMjIPQ32lAYDb80cx2iG1ktHnO4EkkDynB9pI20P8A1s1J+F3htdW8ctzMPLlZQscJIyVzk6z+EnbG+2N+tbTJnB04zjbPTPbNULiPGb1G/OZj2B0hVwATgaiuWTJ26tUdmHHEiSrKlmPVHXZT6hpPUbEEb+xBB7jpis48TrW9luoDBeAvHpWC3V/LkUkAalOcOWzuxIO+MYxmW4/zI0GJI2d2kJyXIOkgbDO++OmxyAN+hNMmv5JG8wsc9VYZJRhvn7knuTvuelV9LTKLb7FjU2xkku5037czXMZtZEumR/SwMaICPYyhRkHvlsGtR8IuRG4ZBIZipuJiC4U5CKudKg9zuST03xvjJjLDxTlK/nLeNiANRSRl30ljhSjdArd+w96snAea5bpGkMSW8edKvI5YswzrAXSmQMYzq6g+1Wk0yq4tdTKeLcscV4ZxWa7sYGmWR5GRlTWCkh1FHUHUCDtnb4QRWix8uTcU4SYuJIIrmQs+oKuY2DMIzgHsmxBOcMRkZqagv2aRBG7SPr9eT6QncaRhQQCCDjI2yfUA1krqONYPz9wqz5h4Pqggh8+EkldK+amT+JcEOmfY4Ge3euvl7w54hxG8F7xfKoCCY2I1OBuECLtHH1z0PXbLahu1K6cMr8euVLi8gt5baMyGAyBo0GWKuF3UdTgoBgb+r5V4cqfzjxHhN5Z3UHklIUity8TxlyFb4tZ3+FASAAM1rdKAwjwdbillcixezkS3kkZ5XeF/SRHj0yA6MEqo7/LrW70pQClKUApSlAKUpQClKUApSlAKUpQCq9z3fPDaO0ZAPTcA7EbjDAilK8z+Fnuv4kZzbXbMzIwjddLNh4423DIB8SnoCQB2qG5giUQK6oinznX0oq7YBGygDY9PbtSlQ0v3ie5e6Q3EtliI/EmT3yc47/IVY+XJmNtbKTsJmAA2wCDsMdN2J+9f2lTL8NED/EZrPJ9sq2ysFAZs6j74Yj/XzJPUmpylK6uh5fUUpSunBSlKAUpSgP/Z" style="height: 186px; margin-left: 0px; margin-right: 0px; margin-top: 0px; width: 159px;" /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<h3 style="text-align: center;">
<span style="color: red;">CZYTASZ - ZOSTAW KOMENTARZ!</span></h3>
</div>
Imagine Worldhttp://www.blogger.com/profile/16886344711478371577noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5204270200390280460.post-25977695116478451592015-06-15T11:31:00.004-07:002015-12-09T11:40:19.329-08:00Rozdział trzeci, czyli gorące temperamenty<div style="text-align: center;">
Caroline<br />
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Kolacja przebiegała podobne jak obiad. Nie miałam ochoty rozmawiać z moimi przyjaciółmi, ale przysłuchiwałam się ich rozmowom. Dowiedziałam się, że nasza Rose - ta pogodna, miła i pełna życia dziewczyna- jest córką Tanatosa. Co za ironia losu.<br />
- Jutro wracamy do normalnego trybu dnia, a za pięć dni, czyli w poniedziałek odbędzie się bitwa o sztandar. Domek Hekate i domek Aresa dobierają sojuszników - oznajmił nam Chejron i poszedł do Wielkiego Domu.<br />
Ponownie wszyscy zajęli się swoimi sprawami, czyli gadaniem i jedzeniem.<br />
- Cześć wszystkim - przysiadł się do nas jakiś chłopak - jestem Travis Stoll. Pewnie znacie Rose?<br />
- No, tak - odpowiedziała niepewnie Lily.<br />
- Wytłumaczcie mi pewną rzecz. Odkąd przybyła na obóz, a miała w tedy 12 lat, nie wykręciłem jej żadnego kawału. Jak to możliwe? - spytał bardzo poważnie.<br />
- Niech pomyślę - wtrąciłam się - zna się z Huncwotami, lubi Huncwotów i pomaga Huncwotom. Patrz na nich - wskazałam na wymienionych - szkolni żartownisie...<br />
- Najlepsi w historii Hogwartu - wypiął dumnie pierś Black.<br />
- U nas to nie przejdzie - pokręcił głową Travis - nie wygracie ze mną i Connorem.<br />
- A założysz się? - spytał James.<br />
O nie! Znowu się zaczyna!<br />
- Jeśli wygramy załatwicie mi randkę z Rose.<br />
- A jeśli my wygramy zrobicie co wam każemy - odparował mu Syriusz.<br />
- Zgoda - podali sobie ręce i Stoll odszedł od nas.<br />
- Czemu on chce się umówić z Rose - spytała Dorcas.<br />
- Bo widzisz, Meadowes. Ona jest jeszcze bardziej niedostępna niż Lily - odpowiedział jej James - a tak po za tym, Evans umówisz się ze mną?<br />
- Zapomnij, Potter - warknęła w jego stronę.<br />
On tylko się uśmiechnął i zaczął rozmowę z Black'iem.<br />
I znowu zrobiło się nudno. Nic się nie działo. Zupełnie nic.<br />
- Cholera - powiedział po chwili ciszy Lupin - jak ona się dowie.<br />
- Chyba już wie - wskazałam na stół przy którym siedziała Rosalie.<br />
Właśnie podszedł do niej Travis i szepnął jej coś na ucho. Zacisnęła pięści i uśmiechnęła się do niego słodko. A po sekundzie ten uśmiech znikł z jej twarzy, która teraz wyrażała wściekłość. Odpowiedziała mu coś i wyszła ze stołówki.<br />
- Współczuję wam - powiedziała Lily - żartowałam - dodała i uśmiechnęła się do chłopców złośliwie.<br />
- Nie martw się Ruda - uśmiechnął się Łapa - wygramy.<br />
Po kolacji poszliśmy na ognisko, ale usiedliśmy jak najdalej od naburmuszonej córki Tanatosa.<br />
Ognisko nawet było fajne, śpiewaliśmy i śmialiśmy się aż do łez. Podchodziło do nas wielu herosów i się przedstawiało. Kilku nawet powiedziało naszym "kochanym" chłopcom, aby ukryli się gdzieś, bo Castle zrobi im piekielną awanturę. Oni tylko się uprzejmie uśmiechali i odpowiadali, że przeżyją.<br />
Po ognisku podeszła do nas naprawdę wkurzona Rosie.<br />
- Co wy sobie wyobrażacie?! Nie mieliście prawa się o mnie zakładać! JA NIE JESTEM RZECZĄ?! - wydarła się na Huncwotów i odbiegła w stronę swojego domku.<br />
Następny dzień zmienił moją opinię o tym miejscu.<br />
Na początek było trzeba wstać wcześnie, potem wykład teoretyczny o walce mieczem. Następnie walka, w której żadne z nas nie wygrało. Po walce mieliśmy naukę greki, ale nikt nie potrafił się na tym skupić.<br />
Druga część dnia zaczęła się od obiadu, następnie strzelanie z łuku, biegi, nauka jazdy na pegazie, i podnoszenie ciężarów. Krótka przerwa i ścianka wspinaczkowa.<br />
Po ciągłych porażkach, cięciach i poparzeniach wylądowaliśmy w obozowym szpitalu, ale na kolację byliśmy już opatrzeni (no, nam nie wolno brać, ani ambrozji ani nektaru).<br />
- Czy widzieliście Rose? - zapytał Chejron, kiedy usiedliśmy przy stole.<br />
- Niestety nie - odpowiedziałam.<br />
- Pewnie siedzi u siebie. Ucieka od kłopotów. Zresztą od tamtej wojny...<br />
- Jakiej wojny? - James przerwał centaurowi.<br />
- Z Uranosem. Ale to stara sprawa. Nikt o tym nie mówi. Nawet Rosalie nie chce wyjawić jak pokonała Uranosa. Nie mówicie o tym. To temat tabu - rzekł smutno.<br />
Nie ciągnęliśmy tego tematu. Zajęliśmy się kolacją.<br />
Nagle zrobiło się ciemniej i chłodniej, jakby nadchodziła śmierć. W stołówce pojawił się mężczyzna. Jego skóra była w barwie drewna tekowego, włosy czarne, a oczy złote. Ubrany był w czarny płaszcz i tunikę. Złote oczy - były przerażające podobne do oczu Rosalie - spojrzały w stronę Huncwotów. Nawet nie drgnęli, tylko biedny Peter skulił się.<br />
Cała stołówka zamilkła. Ten facet chyba był bogiem, a z tego co się dowiedziałam, to bogowie nie odwiedzają obozu (tylko Pan D. musi tu siedzieć), no chyba, że mają ważną sprawę.<br />
- Witaj Tanatosie. Co cię sprowadza - przywitał się grzecznie Chejron.<br />
- Oni - wskazał na czwórkę chłopców mojego domu - Jak. Śmieliście. Zakładać. Się. O. Moją. Córkę? - wypowiedział każde słowo jakby by było osobnym zdaniem - JAK?! - krzyknął.<br />
Teraz wiem po kim Rose odziedziczyła temperament.<br />
- E... No... my właśnie... - z trudem wyjąkał James.<br />
Ja nie mogę. James Potter. TEN JAMES POTTER się za jąkał. Tego jeszcze w historii całego świata nie było.<br />
- Dobra, jak zakład to zakład. Szanuję to. Ale macie ją przeprosić, a nawet błagać na kolana. To się także ciebie tyczy Travis. Może wam wybaczy - teraz spojrzał w stronę Percy'ego Jacksona - a Percy. Łap - rzucił mu list i rozpłyną się w czarnej mgle.<br />
Pierwszy odezwał się Nico:<br />
- Też bym tak chciał znikać - rozmarzył się.<br />
Teraz największym problemem nie było marzenie Nica di Angelo, tylko jak piątka chłopców ma przeprosić rozpieszczoną córkę Śmierci.<br />
<div style="text-align: center;">
<img class="irc_mi" src="http://img2.wikia.nocookie.net/__cb20110115032823/olympians/images/9/9a/Cabins_at_camp_half-blood.jpg" height="186" style="margin-top: 122px;" width="271" /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
___________________________________</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<h2 style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-large;"><u>CZYTAM=KOMENTUJĘ!</u></span></h2>
</div>
Imagine Worldhttp://www.blogger.com/profile/16886344711478371577noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5204270200390280460.post-40273855927378066852015-06-02T10:14:00.000-07:002015-06-15T10:18:38.569-07:00Rozdział drugi, czyli Huncwoci chcą wojny<div style="text-align: center;">
James</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
- Nico! - powiedziała uradowana Rose. Podeszła do niego i delikatnie przytuliła.<br />
Uśmiechnął się, ale wyszedł mu grymas.<br />
- Witaj Rose - klepnął ją delikatnie po plecach.<br />
Kto to w ogóle jest?<br />
- Nie sądziłam, że ty przyjdziesz - odsunęła się od chłopaka.<br />
- Tak się dostaniemy szybciej, niż byśmy musieli lecieć samolotem lub płynąc statkiem, a nie dostaniemy się tam waszą teleportacją - odpowiedział jej.<br />
Uśmiechnęła się do niego miło. Ja bym się tak nie uśmiechnął. Ten chłopak był przerażający<br />
- Dobra, złapmy się za ręce - nakazała nam Rose - i stańmy w cieniu.<br />
Zrobiliśmy tak jak kazała. Poczułem, że mieszam się z cieniem, co było nieprzyjemne. Zamknąłem oczy, nie chciałem patrzeć.<br />
- Jesteśmy - szepnęła Castle.<br />
Otworzyłem oczy. Moim oczom ukazała się piękna dolina z wybrzeżem. Było tam 21 domków*, pole truskawek, Wielki Dom i jakieś inne miejsca, których nie potrafiłem nazwać.<br />
- Chodźmy - z podziwiania wyrwał mnie głos Nica.<br />
Ruszyliśmy w dół zbocza. Popatrzyłem na moją kuzynkę. Wyglądała na spiętą. Rozglądała się z niepokojem.<br />
- Wszystko dobrze? - spytałem.<br />
- Można by tak powiedzieć - spojrzała w stronę jak mniemam stołówek - są wszyscy, no prawie - jęknęła.<br />
Ktoś spojrzał na nią. Warknęła.<br />
- Kto to?<br />
- Travis Stoll. Bardziej upierdliwy niż ty - syknęła.<br />
- No, no, Rosie, ktoś jednak potrafi cię zdenerwować - zaśmiałem się,<br />
- Ugh. Lepiej zamknij się.<br />
Uśmiechnąłem się pod nosem. Nagle podbiegł do nas centaur. Często je widywałem w Zakazanym Lesie. Ale ten był inny. Miał jasną sierść i był nastawiony przyjaźnie.<br />
- Niech nasi goście staną po środku - powiedział do nas - a panna Castle i pan di Angelo niech usiądą przy swoich stołach.<br />
- Oczywiście panie Chejronie - rzekł Nico i poprowadził Rose do ostatniego stolika, a sam usiadł przy trzynastym.<br />
- Proszę o ciszę! - krzyknął centaur. Kiedy cała gromada dzieciaków zamknęła buzie zaczął - w tym półroczu na naszym obozie będziemy gościć... - wyłączyłem się. Nudno było jak diabli - ...tak więc macie być grzeczni. No w miarę.Chodźcie - ostatnie słowo powiedział do naszej grupki.<br />
Poprowadził nas do dużego stołu. Siedziało tam kilku satyrów i gruby facio.<br />
- Panie D. to są ci z wymiany - powiedział Chejron.<br />
- Aha - wstał od stołu i skierował się do tego dużego domu.<br />
- Nie przejmujcie się Dionizosem. On taki jest. Nie lubi dzieci.<br />
- A pan lubi?- spytała Zoey.<br />
- Uwielbiam pracować z młodzieżą - odpowiedział z miłym uśmiechem - choć czasami są nieposłuszni. Koniec gadania. Jedzcie - i wytłumaczył nam jak działają obozowe naczynia.<br />
Kiedy jedliśmy spojrzałem w stronę Rosalie. Siedziała sama, a przy innych stolikach było kupę dzieciaków. Tylko przy pierwszym, trzecim, trzynastym i dwudziestym pierwszym siedziała tylko jedna osoba, a przy kilku stolikach w ogóle nikogo nie było.<br />
- Dlaczego oni siedzą sami? - spytałem.<br />
- Nie mają rodzeństwa. I nie można siedzieć przy innym stoliku, bo to zakazane. No chyba, że się jest nieokreślonym to jest się w jedenastce - wskazał zapełniony stolik - takie zasady - wzruszył ramionami.<br />
Nie odpowiedziałem. Głupie zasady. W Hogwarcie czasami mogliśmy usiąść przy innym stole niż ten od naszego domu. A tu takie surowe zasady.<br />
Jedliśmy przy akompaniamencie wrzasków, głównie ze stolika jedenastego.<br />
Po skończonym posiłku Chejron powstał.<br />
- Dziś macie dzień wolny - i odszedł w stronę Wielkiego Domu.<br />
- Ja was oprowadzę - podeszła do nas nasza Rose.<br />
Wstaliśmy od stołu i poszliśmy za nią. Z małym jak na nią entuzjazmem opowiadała o domkach, polu ćwiczeń, czy nawet o strzelnicy. Od czasu do czasu rozglądała się za kimś. Chyba wiedziałem za kim.<br />
Nagle z drzewa wyszła dziewczyna. Stanęliśmy jak wryci w ziemię.<br />
- Hm... - zamyśliła się Castle - nimfa drzewna. Tutaj to norma - przeszła kilka kroków i rzuciła do nas - idziecie, czy chcecie spać na plaży?<br />
Uśmiechnąłem się słysząc dziewczynę z ciętym językiem. Tę właśnie Rose pamiętam.<br />
Zaprowadziła nas do Wielkiego Domu i wskazała pokoje. Mieliśmy się rozpakować.<br />
- Kiedy usłyszycie konchę idźcie na kolację. Wiecie gdzie - i poszła w swoją stronę.<br />
Dzieliliśmy sypialnie tak jak w Hogwarcie, więc jak na razie jest spoko. Pokoje nie były wielkie, ale zmieściliśmy się z chłopakami. Cztery pojedyncze łóżka. Ok. Jasne ściany, ciemna podłoga i jedno okno. Kolory dobrze dobrane, więc nie będzie przygnębienia, ani bólu głowy. No mam nadzieję.<br />
- Syriusz, czy twój kufer musi stać na środku? - spytał Remus.<br />
- Poczujmy się jak w szkole - powiedział z entuzjazmem Łapa - co nam szkodzi?<br />
- Skąd mamy to wiedzieć? - odparował mu Lunatyk.<br />
- Oj Luniek, nie przesadzaj z zasadami. Trzeba się bawić póki możemy - powiedziałem.<br />
- No właśnie - poparli mnie Peter i Syriusz.<br />
Wyjrzałem przez okno. Jedni obozowicze grali w siatkówkę, drudzy ćwiczyli walkę na miecze, a trzeci leniuchowali. Rose nigdzie nie było widać.<br />
- Hej - usłyszałem.<br />
- Cześć - przywitał się Syriusz.<br />
- Czemu tu siedzicie? Nie lepiej wyjść na dwór? - powiedziała ruda dziewczyna. Była podobna do Evans. Ale Evans to Evans. Nie do podrobienia.<br />
- Tylko nie mamy pojęcia gdzie iść - wyjaśnił za nas Rem.<br />
- Aha - wyciągnęła z kieszeni swoich poplamionych farbą dżinsów mapę - macie. Z mapą się raczej nie zgubicie.<br />
- Z nimi nigdy nic nie wiadomo - mruknął Lupin. Dałem mu kuksańca.<br />
- Jeśli mówisz, że lubicie robić kawały, to radzę nie wchodzić w paradę braciom Stoll. Wojna na żarty nie byłaby dobra - uśmiechnęła się i wyszła z naszej tymczasowej sypialni.<br />
- Chłopaki myślicie o tym samym co ja? - spytałem.<br />
- Potter! Nawet się nie waż! - krzyknął Remus.<br />
- James, wchodzę w to - oznajmił Łapa.<br />
- Ja też - dodał Peter.<br />
- Luniek? - popatrzyliśmy na niego. Widać było, że powoli się łamie.<br />
- Och, no dobra. Wchodzę - westchnął i uśmiechnął się.<br />
- Ale najpierw zapoznajmy się z nowym terenem - wskazałem na mapę, którą trzymał Lupin.<br />
Wyszliśmy na podwórze. Kilka dziewcząt popatrzyło na nas z zainteresowaniem. Poszliśmy na plażę. Był tam ten chłopak od stołu trzeciego i blondynka. Chłopak właśnie ochlapał dziewczynę, a ona się zaśmiała.<br />
Usiedliśmy na piasku, rozkoszując się słońcem.<br />
- Niemożliwe - szepnął Black patrząc w bok - Demetrii?<br />
Popatrzyliśmy w tym samym kierunku. Demetrii szedł z czarnowłosą dziewczyną za ręce.<br />
- Cześć kuzynie - powiedział do Blacka i usiadł koło nas. Jego dziewczyna podbiegła do blondynki i bruneta i szepnęła coś do nich. Następnie przyprowadziła ich do nas.<br />
- Jestem Elena - powiedziała owa czarnowłosa - a to Percy i Annabeth, najpopularniejsi herosi w naszym świecie.<br />
- Nie przesadzaj, Carter - powiedziała Annabeth - po prostu mamy niewyobrażalnego pecha. Co nie Glonomóżdżku?<br />
- Czy ja naprawdę tak ciężko myślę? - spytał Percy z wyrzutem.<br />
- Percy, nie zapominaj, że są z nami córki Ateny. Zawsze będziesz dla nich ciężko myślący.<br />
Zaśmiali się.<br />
- Czy ktoś wie gdzie jest Rose? - spytał Peter.<br />
- Pewnie w swoim domku - odpowiedział Demetrii - mogę wam pokazać - wstał i otrzepał się z piasku.<br />
Zrobiliśmy to samo co on. Zaprowadził nas do czarno-złotego domku. Mały taras z greckimi kolumnami był piękny. Drzwi od domku były dwuskrzydłe i czarno-srebrne.<br />
- Bardzo podobne do windy z Empire State Building - powiedział kuzyn Łapy - Percy i Annabeth mówili, że tak wyglądają - zapukał trzy razy.<br />
Po chwili wyszła Rose, ubrana poobozowemu, czyli w pomarańczową koszulkę i dżinsy, włosy miała spięte z tyłu głowy. Popatrzyła na nas złotymi oczami i westchnęła.<br />
- Znowu uciekasz - stwierdził Demetrii.<br />
- Nie tym razem - uśmiechnęła się przyjaźnie - rozmawiałam z tatą.<br />
- A mój się nie odzywa - powiedział bez uśmiechu.<br />
- Większość się nie odzywa - pocieszyła go Castle.<br />
Uśmiechnął się smutno i poszedł w stronę plaży. Rosalie zmrużyła oczy.<br />
- Chcecie wejść? - spytała i odsunęła się z przejścia.<br />
W środku nie było tyle ozdób co na zewnątrz. Domek była ciemny, a jego pomieszczenie jasne, kilka łóżek, szafa, komody, biurka i krzesła. Dodatkowo drzwi najpewniej od łazienki.<br />
- Niezły kontrast - skwitował Black.<br />
- Ojciec to ma fantazję - zaśmiała się.<br />
- A kto...? - spytał Remus, ale nie dokończył.<br />
- Mogę powiedzieć, a co mi tam - klasnęła w dłonie - zgadujcie: czarny domek, drzwi podobne do Wrót Śmierci, mój tatuaż ze skrzydłami i kosą...<br />
- Nie kumam - powiedziałem szczerze.<br />
- Ugh... Potter, ale ty ciężko myślisz - zbeształa mnie żartobliwie.<br />
- To powiesz nam? - spytał Remus<br />
- Tanatos<br />
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<img alt="ThanatosBrocky" class="" data-image-key="ThanatosBrocky.png" data-image-name="ThanatosBrocky.png" src="http://vignette1.wikia.nocookie.net/camphalfbloodroleplay/images/4/4f/ThanatosBrocky.png/revision/latest/scale-to-width/300?cb=20130703024737" height="225" width="300" /><br />
<br />
<div style="text-align: left;">
____________________________________</div>
<div style="text-align: left;">
*domek 21 - domek Tanatosa, dodany przeze mnie</div>
</div>
</div>
Imagine Worldhttp://www.blogger.com/profile/16886344711478371577noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5204270200390280460.post-76357523710147340932015-05-27T10:11:00.001-07:002015-06-01T09:28:24.700-07:00Rozdział pierwszy, czyli beznadziejny początek roku szkolnego<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: left;">
Nie wiem czy ktoś to czyta, ale mam nadzieje, że tak. To mój pierwszy blog i trochę się stresuję.</div>
<div style="text-align: left;">
Enjoy!</div>
<div style="text-align: left;">
__________</div>
Rose</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Gdybym wiedziała, że ten dzień będzie beznadziejny, nawet nie wstałabym z łóżka.</div>
<div style="text-align: left;">
Zaczęło się wszystko od tego, że wszystkie dziewczyny w dormitorium zaspały, bo Huncwoci wyciszyli zegarki w całej Wieży Gryffindoru. Tym sposobem żadna z nas, czyli Lily Evans, Dorcas Meadowes i Caroline Parker oraz oczywiście ja nie zdążyła na śniadanie i spóźniła się na pierwsze dziesięć minut transmutacji z profesor McGonagall.</div>
<div style="text-align: left;">
- Dlaczego się spóźniłyście moje panny? - spytała spokojnie kiedy wpadłyśmy do sali całe zdyszane.</div>
<div style="text-align: left;">
- Przepraszamy pani profesor - wystękała Caroline - ale zegarki w całej wieży nie dzwoniły.</div>
<div style="text-align: left;">
- Jak to nie dzwoniły? - spytała McGonagall.</div>
<div style="text-align: left;">
- Nie wiemy... - i wtedy popatrzyłyśmy na Huncwotów. Remus rzucił nam przepraszające i niewinne spojrzenie, ale reszta odwróciła głowy i bardzo się zainteresowała czymś w podręczniku.</div>
<div style="text-align: left;">
- Potter! Black! Lupin! Pettigrew! Po lekcji macie zostać! - warknęła i odwróciła się w stronę tablicy.</div>
<div style="text-align: left;">
- Zabiję go - syknęła Lily, idąc do swojej ławki.</div>
<div style="text-align: left;">
Ruda siedziała z Meadows, a ja z Care. Słuchałyśmy McGonagall w skupieniu. Był dopiero pierwszy dzień szkoły (ten z lekcjami), a już dostaliśmy wypracowanie na dwie rolki pergaminu. Wszyscy jęczeli, ale zastępczyni dyrektora była nieubłagana. Wypuściła nas po dzwonku z wyjątkiem Huncwotów.</div>
<div style="text-align: left;">
- Ale jestem głodna - jęknęła Dor.</div>
<div style="text-align: left;">
- Ja też - mruknęłam pod nosem.</div>
<div style="text-align: left;">
Trójka moich przyjaciółek poszły przodem, więc mogłam pozwolić sobie na kęs batonika z ambrozji. Mam szczęście, że nikt ich nie zjadł, prócz Demetriego Blacka, który wyszedł trzy lata temu ze szkoły. Zawsze mi podkradał nektar i ambrozję. Wszystkich dziwiło, że się z nim dogaduje, a z jego kuzynem, Syriuszem, nie.<br />
Potem było jeszcze gorzej. Na eliksirach musieliśmy uwarzyć Eliksir Osłabiający plus do tego napisać wypracowanie na temat tego kiedy może zostać użyty, a kiedy nie. A po eliksirach już o dziwo nie było kłopotów aż do kolacji.<br />
W Wielkiej Sali było bardzo głośno, uczniowie zajadali się i opowiadali sobie nawzajem, co się dziś wydarzyło.<br />
Cały stół Gryffindoru patrzył wściekle na Huncwotów, którzy nic sobie z tego nie robili, tylko patrzyli c chwila na siebie i uśmiechali się przebiegle.<br />
- O co im chodzi? - szepnęła do mnie Ruda.<br />
- Coś tam podejrzewam... - nie dokończyłam, bo powstał dyrektor naszej szkoły.<br />
- Przepraszam, że zakłócam posiłek i dyskusje, z pewnością dla was ważne. Ale muszę was powiadomić, że dziś rano przyszedł list do naszej szkoły. Z Obozu Herosów i Obozu Jupiter...<br />
- Panie dyrektorze, czy takie obozy w ogóle istnieją? - zapytała jedne z Puchonek.<br />
- Tak, istnieją, panno Wilson. A wracając do tych listów. Dyrektorzy Obozu Herosów i pretorzy Obozu Jupiter zgodzili się przyjąć po czterech chłopców i cztrech dziewcząt z każdego domu. Razem z tu obecnym gronem pedegogicznym wyznaczyliśmy osoby: z Huffelpuffu, Sarę i Sandrę Wilson, Olivię Cage, Hannę Ross, Johna Davis, Roberta White, Charlie'go i Bena Bell. Z Ravenclavu, Grace Rivera, Sabinę Martinez, Kate Cox, Evę Blake, Xaviera Allen, Jake'a Rogers, Nathana i Josepha Taylor. Z Syltherinu, Sylvię Price, Wandę Martin, Irinę Parkinson, Leilię Adams, Huberta Collins, Jacksona Gryffin, Alberta i Teodora Snake. Z Gryffindoru, Caroline Parker, Liliy Evans, Dorcas Meadows, Zoey Green, Remusa Lupina, Petrea Pettigrew, Syriusza Blacka i Jamesa Pottera. Wymienione osoby po kolacji zostają w Wielkiej Sali. I jeszcze bym prosił pannę Rosalie Castle, aby również została. Kontynuujcie posiłek - usiadł i podniosła się wrzawa.<br />
Dla mnie tego było za wiele. Stuknęłam czołem o blat stołu. Miałam ochotę wrzeszczeć. To nie było fair. ZDECYDOWANIE NIE FAIR!<br />
Nawet nie zauważyłam kiedy Wielka Sala opustoszała.<br />
- Dziękuję wam, że zostaliście - Dumbledore był wielce uradowany. Zaczął im tłumaczyć o co chodzi z tą wymianą.<br />
- Jutro nie macie lekcji. Pakujecie się, ktoś po was jutro przyjdzie i zabierze was do obozu. Potem do domu na święta i czeka was Obóz Jupiter. Ale to później.<br />
- Nie za bardzo rozumiem, czemu miałam zostać - spytałam trochę oburzona.<br />
- Ach tak! - klasną w dłonie - jedziesz z nimi. Tylko w innym charakterze. Przecież znasz oba obozy, więc będziesz przewodniczką.<br />
- A dlaczego Rose? - spytał jeden z Krukonów.<br />
- Sama jest jedną z nich - uśmiechnął się na widok mojej miny.<br />
- To niech lepiej pan mnie zabije - jęknęłam i znów walnęłam czołem o stół.<br />
- Najlepiej nie pytajcie teraz o nic pannę Castle. Panie Lupin, proszę zaprowadzić koleżankę do pani Pomfrey.<br />
- Oczywiście - pomógł mi wstać i zaprowadził do Skrzydła Szpitalnego.<br />
Kiedy wyszliśmy z Wielkiej Sali powiedziałam:<br />
- O nic nie pytaj.<br />
Kiwnął tylko głową i dalej prowadził mnie przez korytarz.<br />
<div style="text-align: center;">
***</div>
<div style="text-align: left;">
Gdy wróciłam do dormitorium dziewczyny już spały, więc mogłam w spokoju wziąć prysznic i przebrać się.</div>
<div style="text-align: left;">
Kładąc się do łóżka myślałam o tym, że zabiję Zhanga, Reynę i Pana D, wraz z Chejronem.<br />
Sen nadszedł szybko, za szybko. <i>Kolejne koszmary. Obrazy nawet nie miały sensu. Raz byłam na dachu, potem nad brzegiem jeziora, a po chwili pod wodą. Ktoś wyciągnął mnie z wody. Travis?</i><br />
<i> </i>Obudziłam się gwałtownie. Popatrzyłam na zegarek. 6.23. Westchnęłam. Wstałam z łóżka i poszukałam dresu. Ubrałam się w niego i wyszłam z sypialni. Musiałam pobiegać i wyrzuć te odrażające wizje z głowy. Zeszłam po cichu na błonia. Pomyślałam sobie, że pobiegam sobie dookoła jeziora, co byłoby, nawet dla mnie, wielkim wyczynem. Na początku ruszyłam truchtem, a po chwili zaczęłam coraz bardziej przyśpieszać.<br />
Bieg zawsze pomagał mi oczyścić się po koszmarnej nocy. Za każdym razem jak przyśpieszałam to wyrzucałam z siebie cały gniew, zawód, i rozgoryczenie z poprzedniego dnia.<br />
Po półgodzinie obiegłam prawie całe jezioro, choć musiałam przejść przez wodę.<br />
Przeszłam skrótem do Wieży Gryffindoru. Nie miałam ochoty na nikogo się natknąć. W Pokoju Wspólnym nie było nikogo. Ruszyłam do sypialni. Dziewczyny już nie spały tylko się pakowały.<br />
- Może wezmę te buty - pokazała swoje różowe szpilki Dor.<br />
- A po co i takie buty, gdzie się głównie trenuje? - spytałam.<br />
- Tylko trenuje?! - wykrzyknęły dziewczyny i zaczęły wyrzucać z swoich kufrów wiele nie przydatnych rzeczy na żadnym z obozów.<br />
Wyruszyłam ramionami i weszłam do łazienki. Szybki i gorący prysznic to jest to! Kiedy wyszłam z łazienki, to dziewczyny nie spakowały się nawet w połowie.<br />
Za to ja doskonale wiedziałam czego się mam spodziewać. Wygrzebałam kilka pomarańczowych i fioletowych koszulek z obozów i poskładałam je, a następnie włożyłam do kufra. Z szuflady wyciągnęłam kilkanaście par dżinsów, a z pod łóżka wzięłam buty. Z łatwością zamknęłam kufer.<br />
- Rose! Pomóż - Potter wbiegł do sypialni dziewcząt - nie możemy się spakować!<br />
- Trzeba spakować długie dżinsy i kilka krótkich, ewentualnie jakieś szorty, do tego kurtkę i bluzę - powiedziała bez zbędnych emocji, nawet na nich nie patrząc.<br />
- Dzięki Rosie! - przytulił ją i wybiegł z dormitorium.<br />
- Dziwne - powiedziała po chwili ciszy Care.<br />
- Co? - powiedziała Evans wyrwana z rozmyślań.<br />
- Nie spytał się ciebie, Lily, czy umówisz się z nim - odpowiedziała jej.<br />
Zaśmiałyśmy się z Rogasia. Czasu nie miał. Bidulek.<br />
O godzinie 12:00 zeszliśmy na błonia, a potem do Hogsmeade. Był już tam dyrektor Dumbledore i jakiś chłopak.<br />
Był wysoki, szczupły i blady. Ubrany na czarno poza pomarańczowym podkoszulkiem, który starał się ukryć pod swoją kurtką.<br />
- Nico! - powiedziałam uradowana. Podeszłam do niego i delikatnie go przytuliłam.<br />
Uśmiechnął się, ale wyszedł mu grymas.<br />
- Witaj Rose - klepnął mnie delikatnie po plecach.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<img alt="Znalezione obrazy dla zapytania hogsmeade" class="rg_i" data-src="https://encrypted-tbn2.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcQrJ901LYGyIexAgyrMjyeS788M5xUHjsPd137N7cJZuDzvdsdHQg" data-sz="f" jsaction="load:str.tbn" name="xOAqPddPnT2lrM:" src="https://encrypted-tbn2.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcQrJ901LYGyIexAgyrMjyeS788M5xUHjsPd137N7cJZuDzvdsdHQg" style="height: 174px; margin-left: 0px; margin-right: -5px; margin-top: 0px; width: 261px;" /></div>
</div>
</div>
Imagine Worldhttp://www.blogger.com/profile/16886344711478371577noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5204270200390280460.post-47370865034762574342015-05-07T03:54:00.001-07:002015-05-27T08:43:02.581-07:00Prolog Nazywam się Rosalie Castle. Ale wszyscy mówią mi Rose. Mieszkam w Nowym Orleanie (święta, długie weekendy), w Obozie Herosów (większość wakacji)i w Hogwarcie (rok szkolny).<br />
Jestem herosem i czarownicą. Moje życie to wielkie NIEBEZPIECZEŃSTWO. Potwory czyhają na mnie na każdym kroku. Czasem ignorują mnie, ale czasem muszę walczyć. Takie jest to moje życie...<br />
Mam kilkoro przyjaciół w Hogwarcie, Obozie Jupiter i Obozie Herosów. Lubią mnie od tak po prostu.<br />
W ciągu roku chodzę do Hogwartu, z moim kuzynem Jamesem i jego paczką Huncwotów, a w wakacje wyjeżdżam na Obóz Herosów, czasem wysyłają mnie na Obóz Jupiter. Uwielbiam to kim jestem i nic tego nie zmieni.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://encrypted-tbn3.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcRlm2iMll_UN5U46SkJmVBdxJ8IyyktwnYIrQ1pzzV0j9jrYw2zVg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Znalezione obrazy dla zapytania new orlean" border="0" class="rg_i" data-src="https://encrypted-tbn3.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcRlm2iMll_UN5U46SkJmVBdxJ8IyyktwnYIrQ1pzzV0j9jrYw2zVg" data-sz="f" jsaction="load:str.tbn" name="YMFP9akjK-Cs9M:" src="https://encrypted-tbn3.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcRlm2iMll_UN5U46SkJmVBdxJ8IyyktwnYIrQ1pzzV0j9jrYw2zVg" style="height: 167px; margin-top: 0px; width: 301px;" /></a></div>
Imagine Worldhttp://www.blogger.com/profile/16886344711478371577noreply@blogger.com0