25 czerwca 2015

Rozdział czwarty, czyli lituje się nade mną boski wujek złotookiej

Travis

 Od kiedy w stołówce pojawił się Tanatos wiedziałem, że będą problemy. Chejron dał nam karę i musieliśmy do świąt poświęcać swój wolny czas na sprzątanie w kuchni i stajni. Masakra! Tylko ci Huncwoci byli wyluzowani. Zapytałem się tej Rudej dlaczego i powiedziała, że oni zawsze dostają szlabany, a ta wymiana jest jednym z nich.
 - Connor, jak mam ją przeprosić? - spytałem brata.
 - To będzie niezwykle trudne. Potrzebne są kwiaty, świece, gitara...
 - Dlaczego gitara?
 - Będziesz śpiewał bez muzyki? - spytał jakby to było oczywiste.
 - Nie będę dla nikogo śpiewać - syknąłem.
 - Travis - podparł się rękoma o boki - śpiewasz cudnie. Jakbyś pokazał Rose, że potrafisz więcej niż żartować dawno by się z tobą umówiła.
 Zatkało mnie. Connor Stoll, mój brat bliźniak - choć ja jestem straszy o rok - żartowniś wykazuje drobiny inteligencji.
 - Eeee... Connor, czego żeś się nażarł? - nadal byłem w szoku.
 - Błagam cię, nie odbieraj mi tej chwili - poprosił składając ręce jak do modlitwy.
 - Ok. To pomożesz mi? - dodałem jeszcze.
 - Jasne! Zawsze możesz na mnie liczyć, bracie. No chyba, że jestem na randce - puścił mi oczko.
 Zaśmialiśmy się i po chwili biliśmy się jak na braci przystało.

 Wieczorem razem z bratem poustawialiśmy wszystkie potrzebne przedmioty wokół domku Tanatosa.
 - Czy na prawdę zależy ci na niej? - szepnął Connor.
 - Bardzo - odszepnąłem.
 - Nie przeszkadza ci, że jest...?
 - Córką Tanatosa? Nie, wcale nie.
 Connor skrył się za zaroślami. Zebrałem całą odwagę jaką miałem i rzuciłem kamieniem w okno domku.
 Po kilku sekundach wyjrzała przez okno Rose. Spojrzała na mnie wilkiem.
 - Czego chcesz? zapytała chłodno.
 - Przeprosić.
 - Po co te kwiaty, świece i gitara?
 - Jeśli nie przyjmiesz moich przeprosin zacznę śpiewać - zaszantażowałem ją - i musisz przyjąć kwiaty.
 - No dobraaa - wyszła przed domek.
 - Ale z zakładu nie rezygnuję - podałem jej bukiet białych róż, zresztą jej ulubionych - i przepraszam.
 - Nie gniewam się, na razie. Mam nadzieję, że przegrasz - cmoknęła mnie w policzek i weszła do środka.
 Dotknąłem miejsca, gzie wylądowały jej usta. Rany! Może jednak jest nadzieja.
 Ruszyłem w stronę domku Hermesa. Connor czatował na mnie na werandzie.
 - I co? - spytał bez ogródek.
 - Przyjęła - odparłem i wszedłem do środka.
 Connor już o nic nie pytał. Położył się na swoim łóżku i zasnął. Ja nie mogłem. Cały czas myślałem o blondynce. Kiedy w końcu Hypnos (hehe jaka ironia losu)* się nade mną ulitował, nie miałem żadnych snów.
 Rano byłem niezwykle wypoczęty i pełen energii. Razem z bratem ustawiliśmy cały domek w dwuszeregu i poprowadziliśmy na śniadanie.
 W stołówce szukałem złotych oczu, ale nie znalazłem ich. Najwyraźniej ich właścicielka przyjdzie później.
 - Ej, Travis. Udało ci się? - spytał jeden z moich przyrodnich braci, chyba Mark.
 - No, widzisz jaki jestem przystojny. Każda mi wybaczy - wzruszyłem lekceważąco ramionami.
 - Skąd wiesz, czy nie udawałam - usłyszałem za sobą wesoły głos.
 - Rose, miło cię widzieć.
 - Ciebie jakoś nie szczególnie - powiedziała sarkastycznie w moją stronę - cześć Mark - pomachała mojemu bratu i poszła w stronę swojego stolika.
 - Czemu ona się do ciebie odzywa? - zapytałem Marka.
 - Rozmawia ze wszystkimi tylko nie z tobą i Connorem.
 - Dlaczego?
 - Bo ją denerwujesz.
 - A ty nie?
 - Też.
 - To kto ją nie denerwuje?
 - Demetrii Black. Popytaj go.
 Wstałem od stołu i udałem się w stronę domku Hypnosa. Jak tylko się do niego zbliżyłem poczułem się senny. Uszczypnąłem się i i wszedłem do środka.
 W pomieszczeniu było pełno łóżek i poduszek. Kilku chłopców spało. Słychać było tylko chrapanie i moje kroki.
 - Black - potrząsnąłem chłopakiem - Black! Wstawaj do cholery - warknąłem.
 - Czego? - zapytał półprzytomny.
 - Chodzi o Rose...
 - Nic ci nie powiem.
 - To kto może mi powiedzieć?
 - Dorcas Meadowes. To ta z czarnymi włosami i fioletowymi oczami. Straszna gaduła - dodał i padł ponownie na łóżko.
 - Koleś! Zajęcia - powiedziałem do Demetrego.
 - Cholera! - syknął i wybiegł z łóżka. Ubrał się w błyskawicznym tempie - wychodzimy - zwrócił się do mnie.
 Kiedy wyszliśmy Black udał się w stronę strzelnicy, a ja na arenę do szermierki. Tam spotkałem jakich tam? Aaaa... Gryfonów, wszystkich ośmiu. Odnalazłem Dorcas. Próbowała ćwiczyć z Connorem, ale on nie dawał jej żadnych forów.
 - Connor, zajmij się jakimś herosem. Ja ją nauczę. Ty się do tego nie nadajesz - uśmiechnąłem się w jego stronę.
 - Potem się policzymy - wskazał na mnie palcem, po czym poszedł pomagać chłopakom.
 - Nauczę cię posługiwać mieczem, ale odpowiesz na moje pytania - powiedziałem Dorcas
 - Ok.
 Pokazałem jej kilka trików, dzięki którym może zyskać przewagę.
 - Teraz powiedz mi jak poderwać Rose - powiedziałem do niej bez ogródek.
 - To nie możliwe - odpowiedziała z uśmiechem.
 - Wszystko jest możliwe.
 - Pokaż jej, że jesteś coś wart. Obiecaj jej, że jeśli przez jakiś czas nie będziesz żartować, to ma się z tobą umówić.
 - Masz rację. To nie możliwe - powiedziałam całkiem poważnie, a ona się zaśmiała - to wcale nie jest śmieszne - popatrzyła na mnie jak na idiotę, nie przestając się śmiać.
 - Haha... No dobra... Haha... Zapytam dziewczyn... Hahahaha... czy ci pomogą - wyraźnie było widać, że próbuje powstrzymać śmiech, ale po prostu nie mogła - powiem ci po kolacji, aby Rose nie zauważyła - Meadowes otrząsnęła się z napadu śmiechu.
 - Jaki haczyk?
 - Nauczysz mnie szermierki - wstała i podeszła do swoich przyjaciółek.
 Dobra. Jakoż mi się uda ją nauczyć. Ale JAK MAM PRZESTAĆ ŻARTOWAĆ?! To niemożliwe! Ok. Spróbuję. Ale niczego nie obiecuję.
________________________
*Hypnos - bliźniaczy brat Tanatosa. Jako, że Rose jest córką Tanatosa, to Hypnos jest jej wujkiem.

Znalezione obrazy dla zapytania son of hypnos

Znalezione obrazy dla zapytania travis stoll

CZYTASZ - ZOSTAW KOMENTARZ!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz