9 grudnia 2015

Rozdział piąty, czyli miłość jest chorobą

Tu Imagine World się kłania po dłuuuuuuuuugiej przerwie. Jak obiecałam rozdział pojawił się po SKOMENTOWANIU!!!
I zmieniam pisanie ze stylu pierwszoosobowego na trzecioosobowy.
Krótko, ale to tak dla zachęty do czytania. Mam nadzieję, że ktoś będzie komentował.

Z dedykacją dla Motylek K
_________________________________

W Obozie Herosów panował względny spokój, czyli herosi ćwiczyli, Pan D. leniuchował, a Chejron nadzorował zachowania uczestników obozu.
 Ale był to tylko względny spokój.
 Mimo iż Rosalie odrobinkę wybaczyła chłopakom, to nie chciała z nimi rozmawiać.
 Huncwoci byli wyluzowani i dobrze się bawili podczas zajęć obozowych.
 Bracia Stoll mieli podejście jak Huncwoci.
 A Gryfonki zastanawiały się jak mają pomóc biednemu Travisowi. Tylko Lily się w to nie mieszała. Doskonale wiedziała, że Castle wykorzysta to przeciw niej.
 Rose nie zdawała sobie, że jej przyjaciółki podpowiadają Stollowi jak powinien się zachowywać przy niej. Ale mimo to do uszu blondynki docierały wiadomości, o tym co synowie Hermesa wyprawiają.
 Dziewczyna obudzona kolejnymi koszmarami postanowiła pobiegać wokół obozu, choć zdawała sobie sprawę z tego, że to zbyt dużo do pokonania. Ale chciała biec. To jej pomagało ułożyć swoje myśli. Nie spodziewała się, że natknie się na również biegnącego Travisa. Herosi nie zauważyli się zderzyli się. Chłopak zachwiał się i upadł, pociągając za sobą Rose. Otępiła dziewczyna leżała na nim, a on się z niej śmiał.
 - Teraz wiem, że na mnie lecisz. Dosłownie i w przenośni - zanosił się śmiechem.
 Córka Tanatosa poderwała się na równie nogi. Patrzyła na niego jak na idiotę, którym zresztą stawał się przy niej.
 - Wybacz - opanował się i wstał - nie chciałem się z ciebie śmieć.
 - No właśnie widziałam - mruknęła pod nosem.
 Miała właśnie zawrócić w stronę domku, kiedy Travis złapał ją za łokieć.
 - Naprawdę przepraszam - powiedział szczerze patrząc w jej złote oczy.
 - Nie ma sprawy - spróbowała się lekko wyrwać, ale jej nie puścił - coś jeszcze?
 - Proszę, umów się ze mną.
 - Nie.
 - Daj temu wreszcie spokój, do jasnej cholery! - i pocałował ją.
 Rose została wzięta z zaskoczenia i nie wiedziała co się dzieje. Po sekundzie zdała sobie sprawę, że Stoll ją całuje. Była w szoku. Jednym szybkim ruchem odepchnęła go od siebie.
 - Nie rób tego więcej! - krzyknęła i odbiegła w stronę czarnego domku.
 - Rosalie! - próbował ją dogonić, ale ciągłe bieganie dziewczyny sprawiło, że stała się szybsza niż Travis - wybacz mi - szepnął, kiedy zatrzasnęła za sobą drzwi domku.
 Tym czasem w domku Tanatosa Rosie oparła się odrzwi i zsunęła się na podłogę. Po jej policzkach ciekły łzy. Nie chciała, aby Travis ją pocałował, nie chciała jego miłości. Nie zasługiwała na to by być kochaną przez niego czy kogokolwiek. Miała już kilku chłopaków, ale im tylko zależało na ładnej dziewczynie, popularności, a trochę później seksie. Ale nigdy nie posunęła się aż tak daleko. Nie była dziwką!*
 Dopiero kiedy naszła pora na śniadanie wstała z podłogi i szybko się ogarnęła. Przebrała się z dresu w obozową koszulkę i dżinsy. Na posiłek dotarła punktualnie, czego nie można powiedzieć o uczniach z Hogwartu. Byli przyzwyczajeni, że śniadanie jest troszkę później niż w obozie, więc mieli problem z ogarnięciem się.
 Chejron nic nie powiedział na ich spóźnienie, co większości herosom się nie spodobało.
 Przez cały dzień Travis, kiedy tylko mógł przyglądał się złotookiej. Bez zwątpienia kochał ją. I to bardzo. Musiał ją tylko przekonać, żeby poznała go tego romantycznego i szarmanckiego (nie wierzę, że to napisałam!~dop. autora).
 - Chłopcze, dobrze się czujesz? - zagadnął Chejron podczas lekcji łucznictwa, gdy Stoll za którymś tam razem nie trafił w tarczę.
 - Jest zakochany - palną Connor za, co został zdzielony po głowie łukiem.
 - Rosalie Castle, tak? Nie wiem co ci doradzić. Jest trudna. Skomplikowana. Ale z tego co słyszałem starają ci się pomóc jej koleżanki, czyż tak? Spróbuj pomodlić się do jej ojca. Może cię usłyszy i ci pomoże. Nie pomiń przy tym swojego oraz Erosa, no wiesz w końcu to bóg miłości. Lepiej idź i zacznij od razu, bo jeszcze mi kogoś zabijesz przez tę dziewczynę - uśmiechnął się pokrzepiająco centaur.
 - Chejron jednak to mądry gość - powiedział sam do siebie i pobiegł w stronę stołówki. aby złożyć ofiarę z swoich przeszmuglowanych słodyczy i nie tylko.

____________________________
*UWAGA! W moim opowiadaniu mogą pojawić się różnego typu zwroty związane z seksem, gdyż ponieważ przeczytałam "Greya" i książka mi się spodobała, więc nie gańcie mnie za słownictwo.
Ps. Christian jest mega cudowny!
Ps2. Może kiedyś miniaturka z Greyem, ale nie zboczona!!!
Ps3. Możliwe, że Rose zostanie troszeczkę upodobniona do Christiana Greya, ale z charakteru, a nie z preferencji seksualnych
Ps4. Nie jestem ZBOCZONA!!!!!!
Ps5. Obsesja na punkcie wykrzykników!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ps6. Dużu tego Ps :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz